W kontekście planowanej budowy parku rozrywki w Łutynówku, pod Olsztynkiem, opinie mieszkańców regionu i ekspertów stają się coraz bardziej podzielone. Seweryn Grodny, znany miłośnik Warmii i Mazur, podzielił się swoimi refleksjami na łamach “Gazety Wyborczej”, podkreślając, że projekt ten może zaważyć na przyszłości regionu.
Park rozrywki w Łutynówku
Przypomnijmy, że w tej w małej popegeerowskiej wsi, planowana jest budowa jednego z największych parków rozrywki w Polsce, o powierzchni 300 ha, zdolnego przyciągnąć ponad milion turystów rocznie. Projekt wchodzi w decydującą fazę. Radni Olsztynka wyrazili jednomyślne poparcie dla inwestycji, widząc w niej szansę na rozwój gminy i zwiększenie atrakcyjności turystycznej.
Centralnym punktem parku rozrywki planowanego w Łutynówku będzie wieża swobodnego spadania, która z wysokością 150 metrów ma być rekordzistką na skalę światową. Całość projektu parku jest szacowana na koszt rzędu kilkuset milionów złotych.
Kontrowersje wobec budowy parku
Przyrodnicy i część mieszkańców wyrażają zaniepokojenie potencjalnym wpływem parku na lokalne ekosystemy, w szczególności na obszary Natura 2000 i chronione gatunki, takie jak żółw błotny. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Olsztynie, ma podjąć decyzję w sprawie inwestycji po analizie uzupełnionego raportu oddziaływania na środowisko.
Według uzupełnionego raportu przez inwestora firmę Ptak S.A., inwestycja nie zagraża żółwiu błotnemu, gdyż na terenie przewidzianym pod budowę nie stwierdzono obecności tego gatunku ani warunków sprzyjających jego bytowaniu. Decyzja o przyszłości centrum rozrywki ma zapaść do 29 marca 2024 roku, jak podaje Gazeta Wyborcza.
Początkowy entuzjazm i zmiana perspektywy
Pierwotnie Grodny, jak wielu mieszkańców, przyjął pomysł z entuzjazmem, widząc w nim szansę na rozwój lokalnego biznesu i turystyki. “Bardzo dobry pomysł, to było moje pierwsze odczucie”, napisał w liście do Gazety Wyborczej. Jednak głębsze zrozumienie skali inwestycji i jej potencjalnych skutków skłoniło go do przemyśleń.
Obawy związane ze skalą projektu
Główną przyczyną obaw Grodnego jest przewidywana liczba odwiedzających park, która ma sięgnąć miliona turystów rocznie. “To nieco mniej niż wszyscy mieszkańcy województwa warmińsko-mazurskiego (1,45 mln)”, zauważa na łamach Gazety Wyborczej. Taka skala działania może nieodwracalnie zmienić charakter regionu, wprowadzając nie tylko zwiększony ruch turystyczny, ale i zmieniając krajobraz społeczny i gospodarczy okolicy.
Grodny wyraża również zaniepokojenie brakiem szerokich konsultacji społecznych oraz przejrzystości w planowaniu inwestycji. Podkreśla, że mieszkańcy powinni być lepiej informowani o planach i potencjalnych skutkach realizacji parku. “Czy gmina Olsztynek przedstawiła mieszkańcom skutki realizacji inwestycji?”, pyta retorycznie.
Potencjalne negatywne konsekwencje
Refleksje Grodnego dotyczą również wpływu parku na istniejące przedsiębiorstwa turystyczne oraz środowisko naturalne regionu. Porównuje sytuację z Energylandią, zastanawiając się, czy podobny projekt w Łutynówku przyciągnie, czy raczej odstraszy dotychczasowych miłośników Mazur.
Opinia dotyczy także wyboru lokalizacji inwestycji. Grodny podkreśla, że park rozrywki mógłby być uzupełnieniem oferty turystycznej regionu, gdyby tylko znalazł się poza obszarami chronionymi i cennymi przyrodniczo. Seweryn Grodny apeluje o głębsze przemyślenie planów inwestycyjnych i ich potencjalnych skutków. Jego opinia, zamieszczona w “Gazecie Wyborczej”, rzuca światło na konieczność szerokiej dyskusji społecznej oraz uwzględnienia długoterminowych interesów regionu w procesie decyzyjnym.
źródło: Gazeta Wyborcza
ZAKAZAC TO NATURA A NIE JAKIS CYRK
Mój klient ubiegał się tam o prace jako klaun, ryzykowne lecz poziom jego na równi z klientela byłby