82-letni Pan Wojciech, od pięciu lat zamieszkuje w przyczepie kempingowej zaparkowanej na jednym z parkingów nad jeziorem Ukiel. Jego życie, pełne niegdyś obowiązków związanych z prowadzeniem jednego z największych gospodarstw rolnych w Polsce, diametralnie się zmieniło po bankructwie. Pomimo trudnej sytuacji materialnej i zdrowotnej, nie stracił jednak wiary w ludzi, którzy okazali mu serce i wsparcie.
Współczesna wersja sąsiedzkiej solidarności
Gdy pan Wojciech znalazł się w potrzebie, to właśnie ludzkie serca okazały się dla niego największym wsparciem. Historia jego życia na parkingu to opowieść o solidarności i empatii, które nie zawsze znajdują odzwierciedlenie w oficjalnych formach wsparcia społecznego. Pomimo braku podstawowych udogodnień takich jak dostęp do wody czy ogrzewania, pan Wojciech z pomocą nowych przyjaciół zdołał stworzyć sobie przestrzeń do życia. Agregat prądotwórczy, stare auto, przyczepa kempingowa, a nawet panele fotowoltaiczne – to wszystko stało się częścią jego codzienności dzięki ludzkiej życzliwości.
Bariery w systemie wsparcia społecznego
Jednak nie wszystkie problemy da się rozwiązać sąsiedzką pomocą. Pan Wojciech wielokrotnie starał się o wsparcie w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Olsztynie, jednak za każdym razem spotykał się z odmową. Urzędnicy tłumaczyli, że „bezdomnemu się nie należy”. Jego determinacja w dążeniu do godnego życia, bez chęci obciążania innych, zasługuje na uznanie.
Pragnienie samodzielności
Pan Wojciech nie chce korzystać z miejsca w Domu Pomocy Społecznej. Jego zdaniem, skomplikowana sytuacja zdrowotna nie pozwala mu na wspólne zamieszkiwanie z innymi osobami. Mimo to, jego historia to przykład na to, że nawet w najtrudniejszych okolicznościach można znaleźć iskrę nadziei i ludzką życzliwość. Zdecydował się na życie w swoim własnym rytmie, na skraju społeczeństwa, ale nie poza nim.
Determinacja radnej w walce o godność pana Wojciecha
Radna Monika Rogińska-Stanulewicz, znana z zaangażowania w sprawy społeczne, nie pozostała obojętna na trudną sytuację pana Wojciecha. W sobotę zdecydowała się osobiście odwiedzić jego tymczasowy dom – przyczepę kempingową, aby lepiej zrozumieć jego potrzeby i możliwości wsparcia, jakie może zaoferować miasto. Po dokładnym zapoznaniu się z dokumentacją i rozmowie z panem Wojciechem, radna obiecała podjąć konkretne działania. Jej inicjatywa obejmuje nie tylko regularne wizyty i pomoc w codziennych obowiązkach, takich jak wyprowadzanie psów, ale również sprawdzenie możliwości wsparcia przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej oraz dostępnych opcji mieszkalnictwa komunalnego. Radna Rogińska-Stanulewicz pokazała, że zaangażowanie i osobiste podejście do problemów mieszkańców mogą znacząco przyczynić się do poprawy ich sytuacji życiowej.
Apel o zmianę perspektywy
Historia pana Wojciecha rzuca światło na problemy systemowe w zakresie wsparcia dla osób w trudnej sytuacji życiowej. Wskazuje na potrzebę elastyczniejszego podejścia do definicji pomocy społecznej, która powinna uwzględniać indywidualne potrzeby i okoliczności. Jednocześnie pokazuje, że empatia i bezinteresowna pomoc sąsiedzka mają ogromną wartość, często nie do przecenienia w obliczu biurokratycznych barier.
Społeczność lokalna okazała się dla pana Wojciecha siłą napędową i źródłem pomocy. Jego historia to przypomnienie, że w każdym z nas drzemie potencjał do czynienia dobra, wystarczy tylko chcieć pomóc.
Przez 5 lat Olsztyn nie pomógł rozwiązać problemu bezdomnemu. Dopiero tuż przed wyborami kandydatka na radną p. Stanulewicz zauważyła tę przyczepę.
dobra ta radna czekała aż 5 lat ……………wstydziła by się nawet wspominać o tym