Pan Mariusz, 50-letni mieszkaniec Orzechowa w województwie warmińsko-mazurskim, doznał prawdziwego szoku, kiedy zorientował się, że z jego garażu zniknęły cztery zabytkowe jednoślady. Mężczyzna z pasją remontował te pojazdy przez lata, a teraz został z niczym.
„Komarka miałem od nowości. Dostałem go w roku 1984 na komunię. To były inne czasy – dziadek musiał sprzedać krowę, żeby kupić mi ten motorower” mówi e rozmowie z gazetą Fakt zrozpaczony pan Mariusz. Jednoślady nie były tylko maszynami. Były częścią historii rodziny, symbolami lat minionych i dowodem na to, że rzeczy mogą przetrwać próbę czasu.
Jednoślady były w pełni sprawne. Motorower z roku 1984, dwa motocykle marek WSK i Jawa oraz najmniejsza „motorynka” były dla pana Mariusza o wiele więcej niż zwykłe pojazdy. Każdy z nich miał swoją historię i osobistą wartość, którą trudno przeliczyć na złotówki.
„Razem wszystkie motocykle były warte około 20 tysięcy złotych, jednak dla mnie mają dużą wartość sentymentalną,” dodaje właściciel. Motocykle zniknęły bez śladu, a złodzieje, jak się wydaje, nie zostawili żadnych wskazówek, które mogłyby pomóc w ich odnalezieniu.
Policja już zabezpieczyła miejsce zdarzenia i zbiera dowody, które mogą pomóc w identyfikacji sprawców. Pan Mariusz z kolei wyznaczył nagrodę w wysokości 5 tysięcy złotych dla osoby, która pomoże w rozwiązaniu sprawy.
„Miejmy nadzieję, że jednoślady nie zostaną rozebrane na części i że złodzieje zostaną szybko złapani” podsumowuje pan Mariusz. Czas pokaże, czy sprawiedliwość zostanie wymierzona i czy jednoślady wrócą do ich prawowitego właściciela.
Tymczasem społeczność lokalna jest wstrząśnięta. Takie wydarzenia nie są częste w spokojnym Orzechowie, dlatego każdy liczy na to, że to jednostkowy przypadek, a nie symptom narastającego problemu przestępczości w regionie.
źródło: Fakt
Powinno się jak dawniej łapy ucinać
ktoś wiedział i ukradł