Nieopodal Olsztyna, w skansenie w Olsztynku, stoi dom z Chojnika. To nie byle jaki dom – to dom mamy poseł Iwony Arent z Olsztyna, Pani Teresy. Ta chatka jest żywą ilustracją niezwykłej historii rodziny, która przetrwała zmiany pokoleń i polityczne przemiany Polski.
Początki w Chojniku
W 1945 roku babcia Pani Poseł przybyła na ziemie odzyskane. Wybrano wioskę Chojnik w gminie Morąg. Zaledwie 6-letnia wówczas Pani Teresa, mama Iwony Arent, przyjechała z dwoma braćmi i siostrą. Rodzina zaczęła gospodarować na przydzielonych 15 hektarach. Z czasem ten dom zaczął być ich prawdziwym domem.
Wspomnienia Pani Teresy
„Bardzo tęsknię za tym domem,” opowiada Pani Teresa. „U góry były dwa pokoje, miałam tam bawionkę. Zanim poszłam do szkoły średniej, pracowałam tam na roli.”
Pani Teresa wspomina też o dzieciństwie spędzonym wśród zwierząt: „Karmiłam krowy, konie, świnie. Miałam pupila – baranka, który chodził za mną jak pies.” Drugim pupilem był Laluś, koń z Powstania Warszawskiego, który stał się częścią rodziny.
Centrum życia społeczności
Dom, w którym dorastała Pani Teresa, był miejscem, w którym zbierała się cała społeczność. „Na ganku zbierały się dzieci z całego Chojnika. Wszystkie nabożeństwa prowadziła moja matka. Nauczyła dzieci sypania kwiatków i innych tradycji,” dodaje Pani Teresa.
Nowe życie w skansenie
Dzisiaj ten dom stanowi część skansenu w Olsztynku. Na jego ścianach wciąż są widoczne rysunki i napisy, które tworzyła Pani Teresa. Choć życie poszło dalej, a Pani Teresa nie wróciła już do domu w Chojniku po ukończeniu szkoły, ten dom pozostaje symbolem jej rodziny i pokoleń, które go zamieszkiwały.
Historia domu w Chojniku, który teraz znajduje się w skansenie w Olsztynku, to więcej niż tylko historia jednego budynku. To historia pokoleń, ludzi, którzy go zamieszkiwali. To również fragment historii Polski, ziem odzyskanych i zmagań z przeszłością. Poseł Iwona Arent i jej rodzina są żywym dowodem na to, jak głęboko korzenie jednej rodziny mogą sięgać w polskiej ziemi.
Po co publikujecie te łzawe historyjki? I tak nikt na tą skompromitowaną kobietę nie zagłosuje.
A co na to kandydaci przywiezieni z Warszawy? Przecież każdy z nich się przekrzykuje który jest tu najdłużej i kto bardziej jest Warmiakiem.