Projektanci i urzędnicy przez ostatnie tygodnie borykali się z niekończącymi się wyzwaniami związanymi z przebiegiem torowiska na zakręcie przy pl. Jedności Słowiańskiej w okolicy Wysokiej Bramy. Okazało się, że sytuacja, którą zastali wykonawcy mogłaby być scenariuszem na kolejny film Barei. Jak donosi “Gazeta Wyborcza” mapy, na których oparto kosztowne projekty, są dalekie od dokładności.
Czy leci z nami pilot?
Z informacji wynika, że nie zgadzały się rzędne, a więc wysokość nawierzchni. Wszystko to zaowocowało sytuacją, w której prace na torowisku zamarły jak w kadrze z filmu Chaplina.
Zakręt na Placu Jedności Słowiańskiej jest ściśle związany z przebiegiem tamtejszego traktu pieszego. O kontrowersyjnym chodniku było głośno już na początku tego roku. Dotychczasowe szerokie przejście będzie od teraz wąskim przesmykiem, a wszak to przecież “brama” do Starego Miasta, przez którą przewija się każdego dnia mnóstwo ludzi. Po zmianach przejdą tamtędy równocześnie maksymalnie dwie osoby, a co jeśli będą chcieli tamtędy przejść rodzice z dziecięcym wózkiem?
Ratowanie sytuacji
Jak donosi “Gazeta Wyborcza” prezydent miasta zadeklarował, że prace mają zostać wznowione w poniedziałek. Wygląda na to, że udało się znaleźć miejsce dla pieszych i tramwajów, choć trudno spodziewać się idealnego rozwiązania.
Patryk Pulikowski z biura prasowego urzędu miasta w Olsztynie zdradził “Gazecie Wyborczej”, że chodnik na zakręcie będzie miał szerokość 2,5 metra. Plan jest taki, aby skierować ruch pieszych przez szerokie przejście przez torowisko i jezdnię na drugą stronę ulicy w kierunku ul. Curie-Skłodowskiej.
źródło: Gazeta Wyborcza
To standard. Najpierw zrobić a myślenie zostaje na samym końcu o ile istnieje!!!!!!
Przecież budują ten tramwaj po to żeby nim jeździć a nie chodzić chodnikami. Plan jest taki, że wsiadasz na przystanku przy sądach i dojeżdżasz tramwajem pod wysoką bramę. Bilecik z 2,50 a nie leziesz na nogach i to jeszcze za darmo. Koniaczek?