Media od kilku dni donoszą o sprawie zniknięcia sejmowego tableta. Głównym bohaterem zamieszania, obok znikającego urządzenia, jest poseł Jerzy Szmit z Olsztyna.
Do całej sytuacji doszło w lipcu po posiedzeniu jednej z sejmowych podkomisji. Kamery monitoringu zarejestrowały posła Prawa i Sprawiedliwości, który wraz z plikiem dokumentów wziął z biurka sekretarza komisji tablet, który nie należał do niego.
Zamieszanie, które wywołała ta sytuacja, skłoniło polityka do publicznego wyjaśnienia całej sprawy. Jak wytłumaczył na zwołanej przez siebie konferencji prasowej, był to wynik zwykłej pomyłki – wszyscy bowiem używają podobnych sprzętów służbowych. Zapewnił, że jak tylko zostało mu to zgłoszone, zwrócił urządzenie właścicielowi i przeprosił za kłopot. Wyjaśniające pismo miało także trafić do marszałek Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Co ciekawe, cała sytuacja rozegrała się jeszcze przed rezygnacją Jerzego Szmita ze startu w październikowych wyborach parlamentarnych, na którą – zgodnie z oświadczeniem posła – miały wpłynąć sprawy osobiste (czytaj TUTAJ). Teraz przyznał, że jednym z powodów jego decyzji była właśnie ta sprawa, ponieważ wiedział, że ujrzy ona światło dzienne i będzie mogła obciążyć jego partię w newralgicznym czasie przed wyborami.
Drogi Kurierze ja naprawdę nie spałem podczas tej konferencji 🙂 Pozdrawiam!
Coś jakiś nieswój ten tablet… 😀