W Sorkwitach uroczyście otwarto nowe boisko sportowe. Nie można jednak z niego korzystać, bo wójt je zamknął.
Sorkwity mają nowoczesne boisko
W połowie listopada zeszłego roku w Sorkwitach w województwie warmińsko-mazurskim na miejscu dotychczasowego boiska sportowego otwarto nowe. Obiekt jest nowoczesny, może służyć piłkarzom, siatkarzom i koszykarzom. Jednak na razie nie można z niego korzystać.
W uroczystym otwarciu brał udział wójt Józef Maciejewski, który w przemówieniu skierowanym do młodzieży zachęcał ją do rozwijania sportowej pasji. Niestety, boisko od razu zostało zamknięte – nawet turniej piłkarski, który uświetniał to wydarzenie, został rozegrany w zadaszonej hali sportowej.
Z boiska nie można korzystać
Miejscowi amatorzy sportu nie mogą skorzystać z nowoczesnego obiektu.
– Mamy tu nieoficjalną drużynę piłkarską ludzi z okolic Sorkwit, którzy się po prostu zbierają i grają w piłkę nożną amatorsko, dla przyjemności. Wcześniej było boisko, można było trenować, chociaż nawierzchnia nie była najlepsza i podziurawione bramki stały, ale można było w każdej chwili przyjść i pograć – powiedział „Faktowi” jeden z piłkarzy, prowadzący pensjonat w pobliskim Starym Gielądzie 42-letni Krystian Krakowiak.
Sfrustrowana młodzież posunęła się dalej: sforsowała zamkniętą furtkę i w ten sposób dostała się na teren obiektu.
Zamontowano kamery
Wejście młodzieży na boisko wójt potraktował jako dewastację i zamontował kamery: po jednej w każdym rogu. I chociaż sam uprawia czynnie sport, obiektu nie otworzył z uwagi – jak tłumaczy – na zimę i brak regulaminu.
– Sam czynnie uprawiam sport, biegam, jeżdżę na rowerze i morsuję. Na razie obiekt jest zamknięty, bo są warunki zimowe. I już dewastacja była, musieliśmy monitoring zamontować. Nie ma jeszcze regulaminu obiektu i w korkotrampkach na nową murawę nie można wchodzić. Nie ma też oświetlenia i obiekt jest na gwarancji – powiedział reporterom „Faktu” wójt Józef Maciejewski.
Okoliczni sportowcy nie kryją rozczarowania. Gdy było jeszcze stare boisko, korzystali z niego bez ograniczeń.
– Młodzi biegają teraz za piłką po ulicy. Nie mamy gdzie trenować, wójt opowiada, że obiekt jest na gwarancji i jeszcze nie ma regulaminu korzystania i musi być człowiek do pilnowania. I że jest zimno. Jak dla nas, piłkarzy, pogoda jest idealna, bo przynajmniej człowiek podczas gry się nie poci – podsumowuje Krystian Krakowiak.
źródło: Fakt
Na taczke bydlaka
Ale ma wąsa