Jeden z najpopularniejszych w Polsce zawodników MMA wyznał ostatnio, że od lat zmaga się z depresją i atakami paniki.
Mamed Chalidow jest ikoną MMA
Pochodzący z Groznego, a mieszkający pod Olsztynem Mamed Chalidow dla wielu jest ikoną MMA. Jest ceniony nie tylko za spektakularne zwycięstwa przed czasem, ale też styl prowadzenia walk i szacunek dla przeciwnika. Jest byłym międzynarodowym mistrzem federacji KSW, ma na koncie 42 walki, w większości zakończone jego wygraną. 14-letnią karierę zakończył po drugiej porażce z Tomaszem Narkunem w zeszłym roku. W styczniu tego roku można go było zobaczyć na dużym ekranie w filmie „Underdog”, gdzie wcielił się w rolę Deni Takaewa.
Nikt nie spodziewał się po nim wyznania, że od lat toczy bój również z depresją przeradzającą się w ataki paniki.
Niespodziewane wyznanie
Przyznał także, że ataki nasiliły się po kontuzji kręgosłupa, wymagającej skomplikowanej operacji chirurgicznej. Wtedy uświadomił sobie, że zagrożona jest jego dalsza kariera sportowa.
– Dla czynnego sportowca konieczność przerwania treningów, widmo końca kariery z powodu kontuzji, okazało się ogromnym obciążeniem psychicznym. Zbyt dużym – tłumaczył.
Mamed Chalidow walczy z depresją
Zawodnik nie poddaje się. Zmienił swoje życie, przyjmuje leki.
– Nie rozmawiałem z nimi na ten temat. Nie pytałem o reakcję. Kilku kolegów powiedziało mi tylko, że też miewają takie stany.
Chalidow rozdziela chorobę od sportu.
Dziennikarze „Wprost” zapytali go o myśli samobójcze.
– Wolę się męczyć i w męczarniach umrzeć niż odebrać sobie życie – powiedział Chalidow, wyjaśniając, że gdyby popełnił samobójstwo, zostałby potępiony.
Co dalej z karierą Chalidowa?
Mamed Chalidow nadal trenuje, choć już nie zawodowo. Robi to dla siebie.
– Staram się szukać nowych kierunków w życiu. Zagrałem w filmie, ale to nie jest tak, że chcę być aktorem. A na pewno nie chcę grać osiłka, który się tylko napina – powiedział popularny zawodnik.
źródło: Wprost
Odświeżony artykuł. Underdog wszedł do kin jakieś 3 lata temu jak nie więcej. Brak rzetelności internetowego reportera…