W dniu 12 września 2022 roku minęła 339. rocznica odsieczy wiedeńskiej. Starcie połączonych wojsk Rzeczypospolitej Obojga Narodów i Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, pod dowództwem króla Polski Jana III Sobieskiego, z armią Imperium Osmańskiego (z wielkim wezyrem Kara Mustafą na czele) stanowi wybitne dzieło nowożytnej sztuki wojennej.
O uratowaniu Wiednia spod tureckiego bułata przesądził atak husarii (przybyłej aż spod Krakowa), poprowadzony przez króla oraz hetmana wielkiego koronnego Stanisława Jabłonowskiego i hetmana polnego koronnego Mikołaja Sieniawskiego, wsparty przez siły cesarskie. Wspaniałe zwycięstwo polskiej szabli. Venimus, vidimus et Deus vicit („Przybyliśmy, zobaczyliśmy i Bóg zwyciężył”), jak napisał Sobieski do papieża Innocentego XI. Dar od Następcy Świętego Piotra w postaci obrazu Madonny – „Matki Adorującej” (obecnie w Archikatedrze Wrocławskiej). Kurtuazyjne spotkanie z cesarzem Leopoldem I Habsburgiem. Chrześcijańska Europa ocalona przed zakusami sułtana Mehmeda IV…
I cóż z tego, gdy w nieco ponad sto lat później ta sama Europa biernie przyglądała się rozdzieraniu naszej Ojczyzny przez zaborcze państwa (Austrię, Rosję i Prusy), które de facto przetrwały lub urosły w siłę dzięki Polakom i ich ofiarności w roku 1683. Warto przypomnieć: Wiedeń był stolicą Rzeszy, w której Austria grała pierwsze skrzypce; osłabienie Turcji powodowało, że Rosja traciła naturalnego wroga przy swojej południowo-zachodniej granicy; z kolei władcy Prus mogli tylko zacierać ręce patrząc, jak Polska angażuje się w walki na południu, zamiast interweniować u nich – u wrogo nastawionego sąsiada na północy, który niedawno zrzucił jej zwierzchność i swobodnie się rozwijał. To właśnie te trzy kraje wzięły udział w rozbiorach, w wyniku których wyjątkowy organizm polityczny, jakim była Rzeczpospolita Obojga Narodów, zakończył swój byt międzynarodowo-prawny. Nie miejmy jednakże pretensji do króla Jana, bo takiego obrotu spraw na arenie europejskiej nie mógł on przewidzieć…
Regionalną ciekawostką pozostaje fakt, iż w odsieczy wiedeńskiej wzięli udział przedstawiciele rodu von der Groeben (między innymi Fryderyk i Henryk), których liczne dobra ziemskie przez wieki znajdowały się na terenie Powiśla, Warmii i Mazur (przykładowo takie miejscowości, jak: Łodygowo, Ponary, Maruny oraz Łankiejmy i Gudniki). Co istotne, ród ten, za zasługi dla Rzeczypospolitej, otrzymał indygenat, czyli uznanie obcego szlachectwa, a więc mógł w pełni korzystać z uprawnień przysługujących szlachcie polskiej.
339. rocznica słynnej bitwy za nami… Kolejna rocznica bez pomnika głównodowodzącego w ocalonym przezeń mieście – stolicy położonego w sercu Europy, suwerennego państwa. Jakby tego było mało, realizacja społecznej inicjatywy trwałego upamiętnienia Jana III Sobieskiego i w ogóle bitwy na wzgórzu Kahlenberg (z którego ruszyło decydujące natarcie polskiej kawalerii) nieustannie napotykała na trudności, aż ostatecznie została storpedowana. Czy przez poprawność polityczną? A jeśli tak, to czy należy zapominać o przykładzie poświęcenia i tuszować historyczną prawdę tylko po to, by nie drażnić austriackich muzułmanów? Pozostaje mieć nadzieję (ona, podobno, umiera ostatnia), że coś się w tej kwestii zmieni, jeśli nie przy okazji 340., to może chociaż 350. rocznicy.
Gdyby nie stojący na Kahlenbergu kościół, z umieszczoną na ścianie tablicą upamiętniającą polskiego króla oraz niewielkim muzeum przesławnej victorii, temat wydarzeń z 12 września 1683 roku w Wiedniu praktycznie by nie istniał – dajmy więc świadectwo i pamiętajmy o odwiedzeniu tego miejsca w czasie naszych pobytów w stolicy Austrii.
Radosław Nojman
prawnik, pasjonat historii i krajoznawstwa, działacz społeczno-polityczny oraz publicysta
Jeżeli już to po polsku piszemy wiktorii a nie przez „v”. Prośba do analfabetów z redakcji żeby trochę bardziej dbali o język ojczysty.