Archidiecezja Warmińska do spółki z inwestorem prywatnym chce na otrzymanej od państwa ziemi postawić kompleks wypoczynkowy: luksusowy hotel z zespołem domków. Wszystko to na terenie wchodzącym w skład Natury 2000 w Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej. Sprawa wzbudza liczne kontrowersje i protesty.
Co to za inwestycja?
Archidiecezja Warmińska podpisała ze spółką zależną BBI Development Realty 4 Management umowę spółki komandytowej: Projekt Rybaki-Łańsk.
W miejscowości Rybaki w gminie Stawiguda w województwie warmińsko-mazurskim planuje wybudować czterogwiazdkowy hotel z kompleksem domków nad samym jeziorem Łańskim, nieopodal Archidiecezjalnego Ośrodka Charytatywnego Caritas. Jak zapewniają projektanci z pracowni Juvenes-Projekt, powstanie średniej wielkości obiekt z zespołem domów, salą konferencyjną, strefą prozdrowotną i spa. Zabudowa ma zająć około 10 procent z 16,5-hektarowej działki. Do dyspozycji gości będzie około 350 pokoi, z których będzie mogło skorzystać maksymalnie 600-700 osób.
Zarówno cała miejscowość, jak i samo jezioro, znajdują się na obszarze Natury 2000 w Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej.
Ziemie o wartości około 17 milionów złotych należą do archidiecezji, ponieważ wcześniej otrzymała w ramach rekompensaty od polskiego państwa. BBI Development zapewnia wkład pieniężny. Łączna suma „wkładów”, jakie mają zostać w przyszłości wniesione w tę inwestycję, wynosi szacunkowo ponad 32 miliony złotych. Stąd udział kościoła w spółce wynosi 51 procent, a BBI Development 49 procent.
Watykan się zgadza
Szacunkowy koszt realizacji całego projektu wyniesie około 300 milionów złotych.
Na tak dużą inwestycję musiał wyrazić zgodę Watykan. Taki warunek nakłada prawo kanoniczne, to kwestia formalna przy wnoszeniu majątku o wartości powyżej miliona euro. Archidiecezja Warmińska taką zgodę otrzymała już w 2019 roku.
– Stolica Apostolska wydała zgodę na inwestycję – powiedział wtedy cytowany przez portal olsztyn.com.pl ksiądz kanonik Marcin Sawicki.
Czego boją się mieszkańcy?
Kontrowersje wzbudza kilka rzeczy.
Pierwsza jest oczywista i wynika z faktu, że spółka – której kościół jest partnerem – zamierza prowadzić działalność komercyjną i czerpać zyski, wykorzystując tereny, które otrzymało od państwa. Chociaż zapewnia o planowanym przekazywaniu części zysków na ochronę i utrzymanie regionalnych zabytków i działalność charytatywną, pod względem etycznym sprawa nie jest jednoznaczna.
Druga kwestia to wdarcie się z budową w jeden z piękniejszych i zachowanych w naturalnym kształcie okolicznych krajobrazów. Hotel ma powstać 100 metrów od linii brzegowej jeziora Łańskiego. Teren ten należy do Natury 2000 i obszaru chronionego Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej. Zapewnienia inwestora o spełnianiu szeregu wysokich wymagań środowiskowych nie wszystkich uspokajają.
Po trzecie deweloper mówi o „maksymalnie 600-700” gościach, którzy będą mogli korzystać z hotelu, co jest znacznie większa liczbą w porównaniu do obecnego stanu osobowego okolicy.
Kościół dostał ziemię od państwa
Jak do tego doszło? Opisywał to portal olsztyn.com.pl w marcu tego roku.
Okazało się, że warmińskie parafie posiadają w Rybakach 70 hektarów gruntów o wartości około 56 milionów złotych, które zostały im przekazane przez Skarb Państwa w ramach rekompensaty za wielkie wywłaszczenie ziemskie w okresie PRL. Było to możliwe na mocy artykułu 70a ustawy o stosunku państwa do kościoła katolickiego.
Jeśli parafia nie posiada swojej ziemi, państwo może jej przekazać do 15 hektarów gruntów z przeznaczeniem na cele rolne. Nie ma żadnych kryteriów, wystarczy złożyć wniosek do wojewody i otrzymać zgodę z Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.
Portal OKO.press podał, że w 2007 roku z taką prośbą zwrócił się do Jarosława Kaczyńskiego arcybiskup Wojciech Ziemba. Przekazano mu wtedy 26,8 hektara ziemi wraz ze stojącymi na niej budynkami ośrodka rządowego, położonej w północnej części Rybak. Wartość gruntu wyniosła 11,4 miliona złotych.
Dziesięć lat później Agencja Nieruchomości Rolnych przekazała parafiom z Olsztyna (parafia pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski i Świętych Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała), Bartążka i Klonu w powiecie szczycieńskim ziemie o powierzchni 16,6 hektara i łącznej wartości ponad 17 milionów złotych, następnie podarowane Archidiecezji Warmińskiej.
Te same parafie w latach 2017 i 2018 otrzymały także grunty po zachodniej stronie cypla nad jeziorem Łańskim – łącznie 26,8 hektara o wartości 27,8 miliona złotych.
Teraz kościół zamierza wykorzystać te tereny, aby wybudować na nich komercyjny kompleks hotelowy. Zapowiada jednak, że zyski będzie przekazywać na szczytny cel.
– Fundusze zostaną przeznaczone na ochronę i utrzymanie zabytków, które posiadamy w regionie – mówił portalowi olsztyn.com.pl rzecznik prasowy Archidiecezji Warmińskiej ksiądz kanonik Marcin Sawicki już w maju 2019 roku.
Przeciwnicy projektu chcą chronić przyrodę
Przeciwnicy inwestycji napisali do wójta i Rady Gminy Stawiguda petycję, w której sprzeciwiają się projektowi miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu. ”Jezioro Łańskie to miejsce unikatowe w skali kraju. Takie miejsca trzeba chronić i traktować ich rozwój ze szczególną troską. Nie chcemy tu kolejnego „Gołębiewskiego” na wydmach w Pobierowie, czy oszpeconego wielkimi hotelami wybrzeża hiszpańskiego… Plany zmiany tego pięknego miejsca w wielki kompleks hotelowy i osiedle domów trzeba powstrzymać – dopóki nie jest za późno!” – czytamy w petycji, którą, jak podaje „Gazeta Wyborcza”, podpisało już ponad 12 tysięcy osób. Sprawa porusza bowiem nie tylko okolicznych mieszkańców, ale też ekologów i osoby, które pragną zachować przyrodę w obecnym stanie. Warto zwrócić uwagę, że dotychczas było to możliwe, ponieważ w okresie PRL-u na tym terenie znajdowały się ośrodki rządowe, strzeżone przez służby i niemal niedostępne dla osób postronnych. Teraz miałoby się to diametralnie zmienić.
– Jestem przeciwnikiem zabetonowania ostatnich przepięknych przyrodniczo fragmentów Polski – powiedział Tomasz, który podpisał petycję.
– Dla mnie to dewastacja terenów zielonych, przyjeziornych. Powinny być one chronione i służyć wszystkim, a nie… bogatym – mówiła Danuta, która również protestuje przeciwko budowie kompleksu.
Pomysłodawca petycji nie zgadza się z przygotowywanym planem zagospodarowania przestrzennego, uważa, że jest zły, ponieważ dopuszcza między innymi gęstą zabudowę przy zachowaniu tylko 40 procent powierzchni biologicznie czynnej.
Innego zdania jest przedstawiciel inwestora. Twierdzi, że autorzy petycji wprowadzają ludzi w błąd. Obiekt w Rybakach nie będzie rozmiarów hotelu w Pobierowie. Autorzy petycji nigdy nie kontaktowali się ze Spółką z pytaniem o intencje inwestycyjne. Spółka od początku transparentnie komunikowała, co chce wybudować. „To nieprawda. Zabudowane zostanie maks. 10 proc. powierzchni działki, którą dysponuje inwestor. To ma być jeden z najbardziej ekologicznych hoteli w Polsce” – przesłał nam w oświadczeniu przedstawiciel Spółki.
Inwestor przedstawia projekt i mówi o poszanowaniu przyrody
Na początku sierpnia projektanci z pracowni Juvenes-Projekt przedstawili wizualizację hotelu, nazywając go „jednym z najnowocześniejszych obiektów tego typu w Polsce” i zapewniając o spełnieniu szeregu wysokich wymagań środowiskowych.
– Hotel, który powstanie nad Jeziorem Łańskim w Rybakach, nawiąże architektonicznie do warmińskiej tradycji i zostanie wkomponowany w krajobraz. Jego koncepcja jest nastawiona na poszanowanie przyrody. Na terenie kompleksu zostanie wprowadzona między innymi komunikacja elektryczna, która wyeliminuje indywidualny transport spalinowy. Budynki będą efektywne energetycznie, tak aby spełniały wysokie wymagania środowiskowe. Zostaną wyposażone w system ogrzewania, czerpiący energię z pomp ciepła i gazu, a prąd będzie pozyskiwany między innymi z własnej instalacji fotowoltaicznej – mówił cytowany przez „Gazetę Wyborczą” prezes zarządu spółki Projekt Rybaki-Łańsk Rafał Szczepański.
Spółka dostrzega duże korzyści dla gminy
Inwestorzy wskazują na szereg korzyści, które dzięki temu przedsięwzięciu odniosą mieszkańcy okolicznych sołectw. Pierwsza z nich to stworzenie ponad stu nowych, całorocznych miejsc pracy. Druga to wzrost dochodów gminy z tytułu podatków od nieruchomości i innych. Mowa o około milionie złotych rocznie. W związku z inwestycją konieczna będzie także budowa gazociągu oraz zmodernizowanie kanalizacji i drogi z Rybak i Plusek, omijającej centrum Stawigudy.
Plan zagospodarowania przestrzennego – dużo uwag, trwają konsultacje
O opracowanie planu zagospodarowania przestrzennego dla obrębu Rybaki kościół wystąpił do gminy Stawiguda już trzy lata temu. Wiosną bieżącego roku zakończyły się prace nad tym dokumentem, wystawiono go do wglądu publicznego.
Mieszkańcy wnieśli sporo uwag, niektóre z nich gmina już uwzględniła, jak na przykład zmniejszenie intensywności zabudowy na pewnych obszarach.
– Każdy z zainteresowanych mógł złożyć do niego [planu zagospodarowania przestrzennego – red.] swoje uwagi. Było ich bardzo dużo. Ze swojej strony gmina część uwag odrzuciła, a część uwzględniła. Podjęto prace nad nową wersją planu, nad dopasowaniem tego dokumentu do zgłoszonych wniosków. Proces ten właśnie się zakończył – powiedział w sierpniu wójt gminy Stawiguda Michał Kontraktowicz, zapowiadając ponowne udostępnienie dokumentu do publicznego wglądu 23 sierpnia.
Publiczna debata
Niedawno ktoś rozpowszechniał na terenie gminy ulotki zachwalające inwestycję i wynikające z niej korzyści.
We wtorek 23 sierpnia odbyła się publiczna debata na ten temat, wzięły w niej udział władze gminy Stawiguda, przedstawiciel inwestora i mieszkańców.
W sprawę zaangażował się olsztyński radny Mirosław Arczak, który uważa, że tak duże przedsięwzięcie będzie oddziaływać nie tylko na samą Stawigudę.
– Chyba wszyscy czujemy, że tak duża skala jest nieadekwatna. Powstanie w praktyce nowa miejscowość. Na pewno kameralny obiekt na 200-300 miejsc nie rodziłby takich obaw, ale inwestor twierdzi, że 700 miejsc to liczba, która sprawia, że przedsięwzięcie „spina się” finansowo. Inwestor i gmina mogą odnieść korzyści, ale dla przyrody może to oznaczać ogromne straty – powiedział „Gazecie Wyborczej”.
Protestujący przeciwko budowie kompleksu usłyszeli podczas spotkania, że bez planu zagospodarowania, na tak zwanych warunkach zabudowy, mógłby w tym miejscu powstać hotel nawet na 2 tysiące miejsc.
Najpierw droga, potem hotel
Włodarze gminy podkreślają, że przed uchwaleniem planu zagospodarowania musi zostać podpisane porozumienie z inwestorem, na mocy którego ten zaprojektuje i zrealizuje inwestycję drogową, omijającą centrum Stawigudy.
– Chodzi o jej wsparcie finansowe. To jest warunek konieczny do realizacji całej budowy. Inwestycja będzie obsługiwana przez taki pół ring omijający właśnie centrum Stawigudy. Korytarz drogowy jest już wyznaczony i być może jeszcze w pierwszej części tego roku rozpoczniemy przygotowania projektu funkcjonalno-użytkowego – powiedział „Gazecie Wyborczej” wójt Kontraktowicz.
Jedna z ostatnich enklaw pierwotnego krajobrazu
Wydawca i miłośnik regionu warmińsko-mazurskiego, Wojciech Kujawski, ubolewa nad sytuacją.
– Uważam, że to jedna z ostatnich enklaw pierwotnego krajobrazu. Z kimkolwiek rozmawiam – dotyczy to też starych Warmiaków – słyszę o potrzebie ratowania tego miejsca. Pada wiele słów uspokajających: że nie stanie się nic złego, bo przecież zabudowa zacznie się 100 metrów od linii brzegowej. W mojej ocenie jedyną dobrą opcją jest zachowanie tego obszaru w czystej formie, tak jak jest teraz – powiedział dziennikarzom „Gazety Wyborczej”. – Jeśli mówi się nam, że ten hotel jest tak potrzebny, to moje pytanie jest takie: dlaczego musi stać nad samym jeziorem?
Większość czytelników nie ukrywa, że genezę problemu dostrzega w przekazaniu przez państwo tak atrakcyjnych działek kościołowi.
Prace nad planem zagospodarowania przestrzennego nadal trwają. Uwagi można składać do 12 września.
źródło: olsztyn.com.pl/Gazeta Wyborcza
Znam te tereny,jako mloda dziewczyna sadzilam tam drzewka ,dzisiej sa to piekne lasy. Stanowczo mowie NIE!!!Zatszymac to szalenstwo Kleru, sekty. Stop betonowania Polski!!
W czasie kryzysu po epidemii i trwającej podobno wojny kogoś stać na wielomilionowe inwestycje. Jak nic kościół jest umoczony w cały ten cyrk. Pewnie to cena poparcia jakie głoszone jest z ambon. Do tego hasła by chronić i utrzymać zabytków, czyli wyprowadzenie kasy bez kontroli. Wisienka na torcie obecność obok Caritasu, który również nie podlega jakiejkolwiek kontroli. Ogólnie śmierdzi to na kilometr.