Pięciu motorowodniaków ukarali mandatami jednego dnia policjanci z Mikołajek na Mazurach za złamanie zakazów wytwarzania fal na jeziorach. Niestosowanie się do znaków żeglugowych jest niebezpieczne dla innych wodniaków – przypomina policja.
„Policjanci sprawdzają, czy jednostki pływające po mazurskich jeziorach nie pływają w półślizgu, co powoduje powstawanie dużych fal. Są one nie tylko niebezpieczne, ale i uciążliwe, bo gdy docierają do portów, łodzie się kołyszą i obijają o siebie, co może powodować uszkodzenia” – poinformowała w czwartek sierż. szt. Kamila Nowakowska z policji w Mrągowie.
Jak przekazała, tylko wczoraj interwencje osób, które lekceważyły zasady bezpieczeństwa na wodzie, pięciokrotnie zakończyły się mandatami za łamanie przepisów w strefie zakazu wytwarzania fal.
Mandatem w wyokości 200 zł ukarano 60-letniego sternika łodzi motorowej, który nie zastosował się do znaku żeglugowego na jeziorze Mikołajskim. Kolejne trzy interwencje dotyczyły sterników łodzi motorowych, którzy nie respektowali zakazu wytwarzania fali na jeziorze Tałty – wszyscy oni zostali ukarani mandatami karnymi w wysokości 100 zł. Mandat w takiej samej kwocie za „falowanie” otrzymał jeszcze 26-latek z Warszawy płynący skuterem wodnym.
źródło: PAP
Wreszcie. Brawo policja.
A kiedy mandaty za podobne zachowania na jeziorze Ukiel? Ile jeszcze wypadków trzeba?