Po 62 latach popularny lokal znika z mapy olsztyńskich restauracji. Jeszcze nie wiadomo, co powstanie w tym miejscu.
Lokal z 62-letnią tradycją
Restauracja „Kolorowa” powstała w 1960 roku i mieściła się przy alei Wojska Polskiego w Olsztynie. Goście cenili ją nie tylko za serwowane dania, ale też potańcówki i spotkania dla osób szukających swojej drugiej połówki. Wielu Olsztynian łączy z tym miejscem mnóstwo wspomnień.
W 1990 roku restaurację przejęła Stanisława Centkowska, która prowadziła ją aż do teraz. Niektóre pomieszczenia przeznaczono na cukiernię i sklep firmowy, w 1998 roku przeprowadzono remont generalny.
Restauracja zasłynęła z pierogów oraz dań drobiowych i rybnych. W sklepie można było się zaopatrzyć w ciasta z firmowej cukierni, wyroby garmażeryjne i pierogi – warmińskie dzyndzałki czy kołduny litewskie.
W czwartki, piątki i soboty odbywały się dancingi, karaoke i spotkania dla singli – bale samotnych serc. Niektórzy znaleźli tutaj swoją drugą połówkę.
Mnóstwo wspomnień
Pani Irena z ulicy Jagiellońskiej w „Kolorowej” poznała swojego przyszłego męża.
– Właśnie tu poznałam przyszłego męża, montera instalacji samochodowych i miłośnika wędkowania. Potem wpadaliśmy do „Kolorowej” kilka razy na lina w śmietanie. Zawsze dobrze się tutaj bawiliśmy, więc polecaliśmy restaurację znajomym – opowiada Gazecie Olsztyńskiej.
Jeden z mieszkańców Zatorza również ma co wspominać.
– Przychodziłem tutaj kiedyś na obiady, tu bywałem na balu samotnych serc, tu wreszcie zrobiłem przyjęcie weselne. Będzie trochę smutno, kiedy „Kolorowa” zniknie – mówi mężczyzna w rozmowie z dziennikarzem GO.
„Kolorowa” już nie działa
O sprzedaży „Kolorowej” mówiło się od dawna, pisaliśmy o tym już kilka lat temu: Słynna restauracja z Olsztyna na sprzedaż.
Dzisiaj restauracja już jest zamknięta. Stanisława Centkowska zdecydowała się zakończyć działalność i wystawiła na sprzedaż lokal wraz z wyposażeniem sali i kuchni. Choć bardzo dobrze wspomina prowadzenie restauracji i, jak mówi, mogłaby o tym opowiadać godzinami, jest zmęczona.
– Pesel robi swoje – tłumaczy. – To jeden z najstarszych, jak nie najstarszy taki lokal w Olsztynie. Jestem właścicielką, która chyba najdłużej prowadziła takie miejsce w naszym mieście.
Lokal ma już nowego właściciela. Co powstanie w tym miejscu, jeszcze nie wiadomo.
źródło: Gazeta Olsztyńska
Szkoda, że nad restauracją jest budynek mieszkalny, bo jakby restauracja była oddzielnym budynkiem, to ratuszowy tramwajarz zaraz by sprzedał grunt deweloperowi a ten z chęcią by wcisnął tam 6-cio piętrowe blokowicho.
Kto cenił za jedzenie? Przecież to był koszmar – jedzenie stare, wszystko zalane galaretą żeby dłużej postało. Do tego obsługa niemiła – jakby za karę pracowali, może to wina właścicielki.