Zbigniew Ziobro już z pewnością wie, że to z powodu jego deformy wymiaru sprawiedliwości Polska wciąż nie dostała i możliwe, że w ogóle nie dostanie środków z KPO. Stąd cała seria pozorowanych działań, które mają być zasłoną dymną dla zafundowanej przez szefa resortu sprawiedliwości destrukcji państwa.
Po pierwsze Ziobro próbuje się wykreować na sprawiedliwego szeryfa, który pilnuje w Polsce porządku. Stąd propozycje zaostrzenia prawa karnego płynące z jego resortu. Opierają się one na założeniu, że im surowsze kary, tym mniej przestępstw. W rzeczywistości przestępstw jest tym mniej, im kara jest bardziej nieuchronna. Weźmy przykład konfiskaty samochodów pijanych kierowców. Osoby jeżdżące po alkoholu są prawdziwą plagą polskich dróg. Ewidentnie ten problem trzeba wyeliminować. Pomysł konfiskaty samochodu chociaż wydaje się rozsądny, jest dziurawy. Nie każdy kierowca jeżdżący „po pijaku” jest właścicielem pojazdu. Są samochody służbowe, samochody leasingowane, samochody użyczone. Nie dla każdego kara będzie tak samo dotkliwa.
Zaostrzenie kar za gwałt również jest pomysłem, za którym mogą stać dobre intencje. Ale obecnie głównym problem dla ofiar przestępstw jest to, jak do sprawy podchodzą organy ścigania i prokuratura. Organizacje kobiece wskazują, że tutaj jest jeszcze wiele do zrobienia. Dlatego apelowałbym do pana Ziobry o zajęcie się odpowiednim traktowaniem ofiar przestępstw seksualnych na komisariatach i prokuraturach.
Kara będzie nieuchronna wtedy, gdy wymiar sprawiedliwości będzie działał sprawnie. Temu miała podobno służyć reforma wymiaru sprawiedliwości, która zamiast karania przestępców poszła w represjonowanie sędziów. Co do tego, że owa reforma jest wielką klapą nie ma wątpliwości nawet premier Mateusz Morawiecki, teoretycznie szef pana Ziobry. Niestety tylko teoretycznie. Premier w „GN” powiedział: „Reforma wymiaru sprawiedliwości jest konieczna; żałuję, że do tej pory tak niewiele udało się Ministerstwu Sprawiedliwości wykonać”. Gdyby premier był realnym szefem ministra sprawiedliwości, wówczas zwolniłby swojego podwładnego, skoro nie jest zadowolony z wyniku jego pracy. Jednak sądząc po doniesieniach medialnych, to PiS jest niezadowolony z premiera i spotyka się za jego plecami, kombinując jak go zdjąć ze stołka. Czyżby czekał nas wariant brytyjski?
Drugi dowód na to, że Zbigniew Ziobro już wie, że środków z UE nie będzie, to wpisy jego ministerialnej trzódki na TT: „Czas skończyć ten żenujący spektakl z kredytem z KPO. Polska nie powinna dalej dawać się szantażować i poniżać eurokratom. Czas zrezygnować z kredytu KPO, zablokować eurokredyt dla całej UE, samodzielnie pożyczyć pieniądze i odzyskać część oddanej za nic w 2021 r. polskiej suwerenności!” – pisał poseł Janusz Kowalski. Kolejny dowód, to apele tego samego ministra o dymisję szefa rządu: „Jeżeli premier do 31 grudnia nie uzyska pieniędzy z KPO, to powinien honorowo podejść do sprawy i podać się do dymisji” – powiedział „Gazecie Wyborczej” zausznik Ziobry.
Mamy więc cały szereg działań pozornych, które mają odwrócić uwagę opinii publicznej od istoty problemu, czyli braku wypłat z brukselskiej kasy.
I wreszcie Zbigniew Ziobro i jego przerośnięte ego zażądali, by Solidarna Polska występowała w sondażach samodzielnie. Pewnie minister chce sprawdzić w ten sposób swoją rynkową wartość, którą szacuję na mniej niż jeden procent. Szkoda tylko, że z powodu tego przerośniętego ego, a co za nim idzie braku środków z KPO dla Polski czeka nas gospodarcza zapaść.
Ale Nowa Lewica, gdy dojdzie do władzy, posprząta ten bałagan. I pomożemy odblokować należne Polsce pieniądze. Oby to się stało jak najszybciej.
Marcin Kulasek
Poseł na Sejm RP
Sekretarz Generalny Nowej Lewicy
Biuro Poselskie Posła na Sejm RP Marcina Kulaska
ul. Kopernika 45 (III piętro); 10-512 Olsztyn;
tel.: 514 905 999; mail: biuro@marcinkulasek.pl
biuro czynne w dni powszednie w godz.: od 10:00 do 15:00.
Ależ nowa lewica ma mikroskopijne poparcie.