59-letni mężczyzna zginął zaatakowany przez rozjuszonego byka. Przebywające na łące zwierzęta uniemożliwiły dotarcie do rannego służbom ratowniczym. Gdy to się udało, było już za późno.
Tragiczna śmierć
Do dramatycznych wydarzeń doszło w Nowicy w województwie warmińsko-mazurskim. 59-letni rolnik pan Zbigniew wyszedł na łąkę, aby zagnać krowy do obory. Wtedy zaatakował go rozdrażniony byk. Na miejsce wezwano ratowników medycznych, jednak nie byli oni w stanie dotrzeć do mężczyzny, ponieważ zwierzęta nie chciały ich do niego dopuścić. Stado rozgonili dopiero strażacy przy użyciu armatek wodnych, jednak na pomoc było już za późno. Gospodarz zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Byk już wcześniej był agresywny
Jeden z sąsiadów zmarłego mówi, że zwierzę już wcześniej było agresywne i atakowało ludzi. Pan Zbigniew planował go sprzedać, ale dopiero po zacieleniu krów. Podejrzewa, że z powodu rui krów byk był rozdrażniony i chyba „zazdrosny”.
– Mam wrażenie, że nad rodziną rolnika ciąży jakaś straszliwa klątwa, kilkadziesiąt lat temu byk zabił jego dziadka. Owinął go łańcuchem wokół kółka i zadusił – powiedział „Faktowi” wstrząśnięty sąsiad.
Byka ujarzmiono dopiero po uśpieniu
Byk ważył ponad 700 kilogramów. Na miejsce wezwano lekarza weterynarii, który podał mu zastrzyk usypiający. Dopiero wtedy udało się go okiełznać i związać.
Partnerka pana Zbigniewa tłumaczy, że kiedy byk zaczyna drapać nogą ziemię, to oznacza, że trzeba zejść mu z drogi, bo „chce rządzić”.
– Zbyszek nie miał szans w starciu, miał przeciwko sobie gigantycznego byka i liczące 27 sztuk stado – powiedziała.
źródło: Fakt