Mężczyznę i kobietę oskarżono o zabójstwo psa ze szczególnym okrucieństwem na zlecenie właścicielki. Mężczyzna uderzał sztachetą niespełna rocznego kundelka o imieniu Pimpek, a potem wrzucił go jeszcze żywego do stawu. Za podżeganie do tego przestępstwa odpowiadała właścicielka zwierzęcia, którą również oskarżono. Sprawa trafi na wokandę. Oskarżonym grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Do tego okrutnego czynu doszło na początku tego roku w jednej z wiosek koło Braniewa. Mężczyznę, który prowadził psa w kierunku zagajnika i po drodze wyrwał z płotu sztachetę, zauważyła grupa młodych ludzi. Słyszeli oni odgłosy uderzeń i powiadomili o tym policję, jednak mężczyzna uciekł. Następnego dnia został zatrzymany i przyznał się do winy.
Oskarżoną o podżeganie do zabójstwa Pimpka jest matka trojga małych dzieci, Agnieszka J. Kobieta stwierdziła, że pies był dla niej uciążliwy i utrudniał jej życie, ponieważ ganiał i zagryzał ptactwo hodowlane.
“Psa zabito niedaleko zabudowań. Nikt mu nie pomógł. Czego ludzie się boją? Tej tragedii można było zapobiec, gdyby świadkowie zareagowaliby wcześniej” – powiedziała Monika Hyńko z braniewskiego inspektoratu OTOZ Animals. Podczas procesu w sprawie zabójstwa psa organizacja ta zostanie wymieniona jako oskarżyciel posiłkowy.
Źródło: PAP
Zobacz również: Biuro w domu, czyli jak przygotować się do pracy zdalnej