14 listopada 2021 roku, godzina 19:05. To właśnie wtedy nastąpił śmiertelny wypadek, w którym ginie Weronika oraz jej brat- Sebastian. Sprawca kolizji na ulicy Bałtyckiej w Olsztynie poruszał się z prędkością około 190 kilometrów na godzinę. Dlaczego kierowcy pozwalają sobie na tak rażące nieprzestrzeganie przepisów drogowych? Kto jest za to odpowiedzialny? Czy tragedii można było uniknąć? Olsztyn wydał 60 mln zł na system ITS.
Spis treści
- ITS Olsztyn – inwestycja, czy wydatek?
- Mierzalny problem
- Brak odpowiedzialności
- Ile kosztuje bezpieczeństwo mieszkańców?
ITS Olsztyn – inwestycja, czy wydatek?
Aby odpowiedzieć na tytułowe zagadnienie, należy skupić się na funkcjonalności rozwiązania. Intelligent Transportation System jest specjalną technologią, która ma na celu uporządkowanie i zorganizowanie łączności dużych miast, również Olsztyna. Na tym obszarze, rozwiązanie teleinformatyczne obejmuje ponad 80 skrzyżowań oraz 373 kamery, które nieustannie monitorują drogi, autobusy i tramwaje.
Taka strategia umożliwia integrację z komunikacją miejską oraz wprowadzanie manipulacji, które mają na celu zachowanie ciągłości ruchu. ITS jest, a raczej powinien być, gwarancją poprawy bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego. Jak jest w rzeczywistości?
“Zwiększenie bezpieczeństwa poprzez monitoring skrzyżowań, przystanków oraz pojazdów; rejestracja wykroczeń w tym przejazd na czerwonym świetle i pomiar prędkości.” Taką informację można przeczytać na oficjalnej stronie firmy Sprint, która wdrożył nowoczesną technologię ITS w Olsztynie. Innowacyjny system kosztował miasto ponad 60 milionów złotych, ale wciąż nie wykorzystuje się jego pełnego potencjału. Jaki jest powód tych decyzji?
Mierzalny problem
Intelligent Transportation System dowiódł swej praktyczności w kontekście poprawy sterowania ruchem, ale wciąż obserwuje się ogromne braki w uszczelnieniu bezpieczeństwa. Technologia umożliwia nagrywanie wszelkich zdarzeń drogowych, pomiar prędkości, a nawet rejestr przejazdu skrzyżowania na czerwonym świetle.
Informacje zebrane w ramach systemu ITS jednoznacznie wskazują na rosnącą tendencję do nieprzepisowej postawy posiadaczy aut. Tylko jeden styczniowy tydzień 2018 roku raportuje o prawie 11 tysiącach wykroczeń, z których zdecydowana większość należy do kategorii nadmiernej prędkości. Dane z marca 2019 roku wzrosły do ponad 32 tysięcy niebezpiecznych sytuacji.
Negatywnych komunikatów jest więcej. Według Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu, dane z wykazu zaniedbań i przekroczeń przepisów drogowych są naprawdę szokujące. Statystki z października 2019 roku przedstawiają sytuację na alei Warszawskiej oraz skrzyżowanie z ulicą Dybowskiego. Tygodniowa analiza w tym miejscu wykazała przekroczenie dopuszczalnej prędkości przez niemal 22 tysiące kierowców! To jednak nie wszystko, ponieważ dzienna liczba aut, które poruszają się w tym rejonie, wynosi niecałe 30 tysięcy, co jeszcze bardziej podkreśla skalę problemu. Należy również pamiętać, że jest to tylko jedno z wielu takich skrzyżowań w Olsztynie.
Brak odpowiedzialności
Dlaczego kierujący samochodami tak jawnie decydują się na przekraczanie przepisów drogowych oraz naruszanie bezpieczeństwa pieszych, a także innych uczestników ruchu? Okazuje się, że sam monitoring i obserwacja niepożądanych zachowań nie stanowi jeszcze czynnika motywującego do zmiany stylu jazdy, a mnogość zainstalowanych urządzeń kontrolnych jest bez praktycznego znaczenia.
Informacja o zaistniałym zdarzeniu drogowym to jedynie początek sposobu na poprawę bezpieczeństwa. Nawet najbardziej zaawansowana technologia nie wdroży skutecznych działań, jeśli nie istnieje możliwość realnego karania za nadużycia. Właśnie z takim wyzwaniem mierzą się mieszkańcy Olsztyna, którzy od lat bezskutecznie walczą o uruchomienie pełnego zakresu funkcji ITS.
Aby tak się stało, system teleinformatyczny musi zostać włączony do CANARD (Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym), czyli komórki organizacyjnej Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Jest to konieczne, ponieważ sam system nie może być wykorzystywany do karania naruszeń przepisów drogowych- wymagany jest udział powyższej instytucji. Ta jednak nie wykazuje zainteresowania przejęciem na siebie tego obowiązku.
Olsztyn wyposażony jest również w serię fotoradarów, które także powinny być efektywnym narzędziem do walki z nadmierną prędkością. Powinny, ale nie są, ponieważ służą one do celów statystycznych, a jedynie liczą ilość pojazdów przekraczających normy. Co więcej, miejska policja nie prowadzi regularnych akcji kontroli trzeźwości, co wzmaga niepokój olsztynian.
Ile kosztuje bezpieczeństwo mieszkańców?
Gorzko dziś brzmi odpowiedź z Urzędu Miasta z roku 2018 przesłane nam przez czytelnika: “W ramach projektu ‘Modernizacja i rozwój zintegrowanego systemu transportu zbiorowego w Olsztynie’ – czyli tzw. projektu tramwajowego – w 2015 r. Gmina Olsztyn – ZDZiT został wyposażony w urządzenia stacjonarne zlokalizowane w różnych punktach miasta do rejestracji przekroczeń prędkości (…) Niestety w trakcie realizacji ww. projektu, zmieniły się przepisy prawa, które do wystawiania mandatów na bazie raportów z ww. urządzeń upoważniają jedynie Główny Inspektorat Transportu Drogowego (wcześniej była to m.in. w imieniu Gminy — Straż Miejska). Gmina Olsztyn w związku z powyższym próbowała doprowadzić do przekazania ww. urządzeń dla GITD. Główny Inspektorat za wprowadzenie fotoradarów oraz pozostałych rejestratorów do systemu GITD, chciał obciążyć kosztami Gminę Olsztyn — co było dla nas nie do przyjęcia (w latach 2015 i 2016 był to koszt szacowany na ok. 600 000 zł).”
Miasto, które może pochwalić się jednym z najnowocześniejszych systemów kontroli drogowej, nie ma istotnego wpływu na realny poziom bezpieczeństwa kierowców oraz mieszkańców. Apele obywatelskie nie przynoszą skutku, a liczba niebezpiecznych zdarzeń systematycznie rośnie. Czy naprawdę konieczna jest kolejna tragedia, aby wreszcie podjąć prawdziwe działania, a nie szacować koszty?
Mieszkańcy Olsztyna chcą też zwężenia ulic wszędzie do jednego pasa, likwidacji parkingów oraz podwyżek cen paliw i jeszcze jakiegoś nowego podatku od aut, żeby mniej morderców mogło jeździć i zabijać.
Brednie!!!
Większość wypadków i kolizji jest z winy złej organizacji ruchu drogowego oraz fatalnego stanu jezdni i chodników. Popularnym przekleństwem jest u nas – “a bodaj byś musiał jeździć po Olsztynie…”!