Mieszkańcy spółdzielni mają dość podwyżek, chcą rozmawiać z władzami i mieć głos w sprawach ważnych. Przed siedzibą spółdzielni, wraz z protestującymi, pojawił się program interwencyjny “Alarm!”. Wejście do budynku zostało jednak im skutecznie uniemożliwione.
Spółdzielcy narzekają, że władze jedyne co robią, to podnoszą opłaty. Niedawna podwyżka miała być już piątą w tym roku. Chcą, by spółdzielnia rozmawiała z nimi i negocjowała z nimi zmiany, które wprowadza. Doszło do tego, że mieszkańcy protestowali pod gmachem spółdzielni: Bunt mieszkańców osiedla Nagórki i Jaroty. Chcą „pogonić” Zarząd spółdzielni za podwyżki.
W ubiegły czwartek (12.08) pod budynkiem spółdzielni ponownie zebrała się spora liczba mieszkańców, którzy chcieli porozmawiać z prezesem na temat zmian, które muszą zajść w spółdzielni. Na miejscu, poza naszą redakcją, pojawił się także program interwencyjny TVP 1 “Alarm!” oraz polityk Lewicy, Łukasz Michnik. Mieszkańcy wspólnie z kamerami chcieli iść do prezesa i doczekać się odpowiedzi na swoje pytania, jednak ochrona skutecznie uniemożliwiła wejście do środka reporterom. Do zebranych wyszedł nawet wiceprezes Piotr Wałecki, który zaprosił do swojego gabinetu wyłącznie trzy osoby spośród tłumu na rozmowy i podtrzymując swoje stanowisko, że przy kamerach rozmawiać nie będzie.
Ostatecznie po nieco ponad godzinie, przedstawiciele zebranej grupy spółdzielców wyszli z budynku spółdzielni. Jak przyznała Marzena Olchowy, inicjatorka grupy Nagórki i Jaroty RAZEM, której członkowie zebrali się pod spółdzielnią, nie otrzymała od prezesa żadnych jasnych deklaracji. Odpowiedzi na pytania spółdzielców miały zostać wysłane pocztą w piśmie, a do ponownych rozmów w sprawach spółdzielni, zarząd ma zasiąść z mieszkańcami we wrześniu.
Emisja materiału o SM “Jaroty” w programie “Alarm!” na antenie TVP 1, odbędzie się w czwartek o godz. 20:10.