Poprzebijane w aucie opony, oblanie go farbą, aż do użycia substancji chemicznych. Nasza czytelniczka przyznaje, że boi się o własne dzieci. Sąsiadowi, bo to jego podejrzewa poszkodowana, ma chodzić o piwnicę.
Spór o piwnicę
Konflikt sąsiedzki na olsztyńskim Zatorzu rozpoczął się, kiedy to nowa właścicielka mieszkania, postanowiła odzyskać swoją piwnicę. Poprzedni właściciel lokum zamienił się z mieszkającym nad nim sąsiadem. Oddał on mu swoją większą piwnicę. Kiedy mieszkanie w ramach zamiany trafiło do pani Anny, ta postanowiła odzyskać piwnicę, która się jej należy. To wtedy w jej aucie po raz pierwszy przedziurawiono opony:
„To wydarzyło się łącznie dwa lub trzy razy. Poprzebijane opony, zaraz po tym jak uruchomiliśmy procedury w gminie w celu odzyskania piwnicy” – tłumaczy właścicielka mieszkania.
Podejrzewanym w sprawie jest mieszkający nad nią sąsiad. Niepełnosprawny mężczyzna koło pięćdziesiątki. To on aktualnie jest w posiadaniu piwnicy, która formalnie należy do niej.
„Kamery zarejestrowały sprawcę tych zdarzeń. Nie widać na nich twarzy, ale podejrzewamy, że to on” – mówi pani Anna.
Policja nie podejmuje działań w sprawie
Horror pani Anny, jej partnera i dzieci rozpoczął się mniej więcej rok temu, to wtedy wystąpili oni do gminy z pismem o odzyskanie piwnicy. Od tamtego czasu, opony w ich samochodzie przebito kilkukrotnie:
„Policjanci pod wskazanym adresem interweniowali kilkukrotnie. Interwencje dotyczyły m.in. zgłoszenia o uszkodzeniu zaparkowanego na niestrzeżonym parkingu pojazdu (poprzez pomalowanie go farbą czy przebicie opon). W tych sprawach, po przyjęciu stosownego zawiadomienia, policjanci wszczęli dochodzenia, próbując zebrać materiał dowodowy, który pozwoliłby na ustalenie podejrzanego lub podejrzanych. W celu ustalenia i dotarcia do sprawcy przestępstwa, na miejsce zdarzenia skierowany został również policjant dzielnicowy, który rozmawiał mieszkańcami okolicy na temat tych zdarzeń, jednak żadna z osób, z którymi rozmawiał, nie wniosła nic nowego do prowadzonych czynności.
Ze względu na brak możliwości wykrycia sprawcy, na tym etapie prowadzonych czynności sprawy przebicia opon zostały umorzone. Policjanci do nich wrócą, jak tylko pojawią się nowe okoliczności, które to uzasadnią. Sprawa wyjaśnienia zniszczenia auta poprzez pomalowanie jest w toku” – poinformował rzecznik Komendy Miejskiej Policji, Rafał Prokopczyk.
W poniedziałek (28.06) doszło do kolejnego „ataku” na samochód pani Anny. Tym razem został on potraktowany substancją chemiczną:
„Była próba włamania do samochodu. On coś wylał, jakiś płyn, prawdopodobnie odstraszający dziki. Strasznie to śmierdzi. Policja nie przyjechała, mimo wezwania. Policjanci stwierdzili, że najpierw musimy wycenić straty i zgłosić to osobiście na komisariacie. Ja już zgłaszałam poprzebijane opony i nic z tego nie wynikało” – mówi kobieta. – „Jeżeli on jest zdolny do takich rzeczy, to nie wiem do czego jeszcze się posunie. Ja się boję o własne dzieci”
Sąsiedzi pani Anny, gdy ta się tu wprowadzała, byli dla niej życzliwi. Kiedy kobieta wystąpiła o odzyskanie swojej piwnicy, zaczęły się problemy.
„Inni sąsiedzi, nie Ci z góry, mówili mi, żebym się przygotowała na to, że mogę mieć poprzebijane opony w aucie. Wcześniej to już się działo i faktycznie do tego doszło”
Czy mężczyzna mieszkający nad panią Anną rzeczywiście terroryzuje swoich sąsiadów i stoi ponad prawem?
Zadziwiająco bierna jest ta dzisiejsza policja. A może jest coś na rzeczy?
Tak nie rozwiążesz problemu kobieto – bierz swoją piwnicę, to co Twoje, a na sąsiada trzeba kogoś silniejszego – wystarczy by połamali mu ręce i nogi – na początek. Potem można wywieźć do lasu, a jak trzeba to i zakopać.