Wchodzą do sklepu. Wyjmują alkohol z lodówki i uciekają. Dwóch chuliganów terroryzuje sklepikarzy na olsztyńskich Dajtkach.
Co zrobić kiedy dwóch chuliganów regularnie okrada jeden sklep? Robią to na tyle perfidnie, że zabierają przede wszystkim alkohol i zawsze poniżej 250 złotych. Taka sytuacja ma miejsce na olsztyńskich Dajtkach. Dwóch młodych mężczyzn kilka razy w miesiącu okrada sklepy spożywcze należące do jednego właściciela.
– Przychodzą do sklepu i raz coś kupią, a innym razem wyciągną z lodówki alkohol i wybiegną bez płacenia. Sprzedawczynie nigdy nie wiedzą, jak tym razem zachowają się chuligani – mówi nam właścicielka sklepu.
Kradzieże powtarzają się od wielu miesięcy. Na miejsce wzywana jest policja, a młodzi mężczyźni dobrze znani są w olsztyńskiej komendzie i w sądzie. Każdy z nich ma po kilka wyroków związanych z drobnymi kradzieżami. Znani też są na osiedlu i nie należą do najbardziej lubianych przez mieszkańców.
– To takie agresywne żule, które kręcą się po Dajtkach – mówi nam mężczyzna mieszkający w okolicach jednego z okradanych sklepów.
Co w takim razie może zrobić sprzedawca, który jest regularnie okradany przez tych same osoby, które kpią z sobie z prawa i uczciwie robiących zakupy ludzi?
– Pracownik sklepu może nie obsłużyć takie osoby, a nawet nie wpuścić jej do sklepu. My ze swojej strony kierujemy sprawę do sądu i niestety nie możemy zrobić nic więcej – mówi Krzysztof Bisior z Komendy Miejskiej Policji.
W teorii ma to sens, jednak w praktyce osoby sprzedające boją się wyrostków, nie ma pewności, że w trakcie kłótni mężczyźni nie posuną sie o krok dalej i użyją wobec pracownic przemocy.
– Policja zgłasza sprawę do sądu. Mężczyźni są karani. Właściciel zawsze może założyć mężczyznom sprawę cywilną, w której może dochodzić zadośćuczynienia – mówi nam rzeczniczka sądu Agnieszka Żegarska.
Jak widać sklepikarze są bezradni w takich sytuacjach. Mężczyźni znaleźli lukę, dzięki której są bezkarni (ponieważ kary nałożone przez sąd nie robią na nich żadnego wrażenia).
– To nie są duże kwoty, ale sumując skradziony towar okazuje się, że to całkiem duże straty – żali się właścicielka.
KM
A ta ekspedientka stoi i nic nie pomaga tej pani co proboje zatrzmac zlodzieja … Wyjebał bym ja z pracy za brak pomocy .. stala i sie lampila tylko brak słow … brawo dla pani ktora sie odwazyla zatrzymac jego …. wstyd
boruta ssie fiuta