„Za mundurem panny sznurem”, ale czy to jest wystarczająco przekonujący argument, żeby służba wojskowa znów była obowiązkowa?
Ostatnio dużo mówi się o bezpieczeństwie energetycznym jak i militarnym kraju. Pojawiają się głosy, że powinna wrócić obowiązkowa służba wojskowa. Wielu jednak ten pomysł krytykuje, bo lepiej mieć 100 zawodowych doskonale wyszkolonych i dobrze uzbrojonych żołnierzy niż 1000 rezerwistów, którzy tylko dwa razy strzelali z karabinu w ciągu swojej służby.
– Na FB krąży taka ilustracja, na której widnieją polscy żołnierze z podpisem „jestem za przywróceniem obowiązkowej służby wojskowej” – mówi Darek, grafik z Olsztyna. – Ludzie, którzy to lajkują zapomnieli, bądź nie wiedzą jak kiedyś mężczyźni unikali wojska. To nie w porządku zmuszać kogoś do czegoś, czego nie chce. Kiedyś robiono wszystko, żeby nie zostać cielonym do armii: szli na studia, albo na komisjach lekarskich udowadniali, że są w jakiś sposób „wybrakowani”.
– Wojsko powinno być obowiązkowe – mówi pani Sylwia z warzywniaka. – Chodzi o naszą obronność, poza tym pozbieraliby z ulicy tych nierobów. Porządek chociaż by był. Faceci po służbie byliby bardziej męscy. Spodnie moro zastąpią czerwone rurki, łysy łeb zastąpiłby jakąś cyrkową falę.
– Zawodowstwo, uzbrojenie, rozwijanie wojskowej technologii – to jest kierunek, a nie werbowanie na siłę ludzi, którzy stronią od kamaszy –mówi Marcin, mechanik samochodowy z Olsztyna. – Dziś wojna to nie żołnierz z karabinem, dziś wojna to superszybki komputer sterujący kilkoma wyrzutniami rakiet o np. uderzeniu punktowym lub ogromnej sile wrażenia zdolnej zgładzić niejedna armię świata w ułamku sekundy.