78-letni wędkarz może mówić o wielkim szczęściu. Dzięki pomocy dwóch policjantów z OPP KWP w Olsztynie sierż. sztab. Rafała Bieleckiego i st. post. Marka Pikuły, którzy go najpierw szukali, potem bez chwili zastanowienia skoczyli do wody i wyciągnęli na brzeg, mężczyzna przeżył. Schorowany 78-latek szukając miejsca do łowienia ryb zsunął się ze stromej skarpy do wody. Ponieważ przeszedł on kilka operacji, zawał, miał rozrusznik serca, nie miał siły wołać o pomoc. Policjanci go odnaleźli i wyciągnęli z zimnej wody, ratując wędkarzowi życie.
W piątek około godziny 16.30 sierż. sztab. Rafał Bielecki i st. post. Marek Pikuła z Oddziału Prewencji Policji KWP w Olsztynie pełniący służbę na terenie miasta otrzymali informację, że do rzeki Wadąg miał wpaść 78-letni wędkarz. Istniało prawdopodobieństwo zagrożenia życia mężczyzny, ponieważ przeszedł on kilka operacji, zawał, miał rozrusznik serca. Policjanci biegli brzegiem rzeki wypatrując wędkarza. Po około kilometrze od mostuprewencjusze zauważyli mężczyznę, który trzymał się konaru drzewa leżącego w wodzie. Policjanci bez chwili zastanowienia rzucili się mężczyźnie na ratunek i wyciągnęli go na brzeg. Poszkodowany był wyziębiony, nie był w stanie nic powiedzieć. Policjanci trzymając go na stromej skarpie udzielili mu pomocy przedmedyczne, a następnie przetransportowali go na łódkę strażaków. 78-latek został przewieziony do szpitala.
Jak ustalili policjanci, mężczyzna mógł przebywać w wodzie około 2 godziny. Wpadł do wody, bo szukając miejsca do łowienia ryb zsunął się ze stromej skarpy. Schorowany, wyziębiony, nie miał nawet siły wołać o pomoc. Dodatkowo, wpadając do rzeki uderzył w konar i uszkodził sobie biodro.
Gdyby nie pomoc policjantów, wędkowanie mogłoby się zakończyć nieszczęściem.
Jestem dumny z tych policjantów. Takie zachowanie zawsze zasługuje na wyróżnienie – powiedział insp. Adam Kołodziejski I Zastępca KWP w Olsztynie. Przypomnijmy, w poniedziałek 7 lipca br. funkcjonariusz z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie wypoczywał po pracy na plaży Słoneczna Polana. W pewnym momencie policjant usłyszał przeraźliwy krzyk kobiety wołającej o pomoc. Funkcjonariusz podbiegł do niej i dostrzegł chłopca, który był siny i nie mógł oddychać. Z relacji matki wynikało, że 6-latek jadł żelki i zadławił się słodyczami. Zdenerwowana matka próbowała wyjąć z przełyku syna cukierek – jednak bezskutecznie. Policjant przystąpił do czynności ratowniczych: oparł klatkę piersiową dziecka na swojej lewej dłoni, a prawą kilka razy uderzył w plecy chłopca. Po około 30 sekundach z ust chłopca wypadł cukierek, a dziecko zaczęło normalnie oddychać.
red