2.9 C
Olsztyn
niedziela, 22 grudnia, 2024
reklama

Nieznane olsztyńskie osiedla [GALERIA]

GalerieNieznane olsztyńskie osiedla

Wzięliśmy udział w cotygodniowym, wspólnym objeździe pracowników socjalnych i Straży Miejskiej po miejscach zamieszkałych przez olsztyńskich bezdomnych.

Instalacje grzewcze własnej roboty są bardzo niebezpieczne dla osób mieszkających w koczowiskach bezdomnych

 

Najpierw jedziemy do schroniska po pracowników socjalnych, którzy spróbują namówić bezdomnych do zamieszkania przy ul. Towarowej. Ostatnie dni były dość ciepłe, jednak teraz zrobiło się już zimniej. Błoto w okolicach schroniska ściął mróz. Mieszkanie pod gołym niebem, w altankach czy we własnych konstrukcjach stało się o wiele groźniejsze. Niska temperatura i pożary własnych instalacji grzewczych zagrażają życiu bezdomnych. 

– Ilość zgonów zależy tak naprawdę od zimy. Czasami jest kilka, a innym razem kilkanaście. Nie ma reguły  – powiedział strażnik Bartosz Tyc.

Materac spalili, bo były tam wszy

W drodze do koczowiska mijamy kampus uniwersytecki. Kilkaset metrów za ostatnimi akademikami stoją opuszczone altanki, to właśnie w nich mieszkają bezdomni. Na pierwszej działce znajdujemy pijanego mężczyznę, który śpi w małej szopie. Leży przykryty kocami i ubraniami. Okazuje się, że tydzień wcześniej podczas objazdu strażników miejskich był w bardzo kiepskim stanie. Wezwali do niego karetkę. W szpitalu poczuł się lepiej i wrócił na Słoneczny Stok. Pracownicy socjalni – Robert Kuchta i Magdalena Gołębiewska – próbują namówić mężczyznę do zamieszkania przy ul. Towarowej. Odmawia.

Obok stoi altanka, która jest znacznie większa od miejsca w którym śpi mężczyzna.

– Dlaczego nie śpi pan tam? – pyta pracownik socjalny.

– Bo tam są wszy – odpowiada bezdomny

W karcie wypisu ze szpitala znaleźliśmy skierowanie na badania pulmonologiczne z powodu podejrzenia gruźlicy. 

Przed działką widać spalony materac. Wszy najwidoczniej sprawiają więcej problemu, niż zimno. 

Idziemy odwiedzić jego „sąsiadów”. W domku obok mieszka para. Mężczyzna zaznajomiony jest ze strażnikami i pracownikami socjalnymi. Witają się. Na ognisku stoi patelnia, w której smażą się ryby. Na sznurach przewieszonych przez drzewa schnie pościel. Jest też dół na odpadki. Z drewnianego budynku wychodzi kobieta w szarej znoszonej bluzie z kapturem. Obydwoje prowadzą pozornie normalne życie. Pytam, dlaczego nie chcą przenieść się na zimę do schroniska.

– Byłem w schronisku. Nie podobało mi się, a zimą najgorszy jest śnieg. Trzeba go wygarniać z działki. Do zimna jestem przyzwyczajony.

Za każdym razem pracownicy schroniska próbują namówić ich do przeprowadzki do budynku przy Towarowej. 

– Nie chcą się przenieść do schroniska, bo tam nie mamy pokojów mieszanych, a nie chcą mieszkać oddzielnie – mówi Robert Kuchta.

Dwa psy i kot

Za Osiedlem Bajkowym od wielu lat mieszkają ludzie w własnoręcznie zrobionych obozowiskach. Mimo pożarów, wciąż je odbudowują. Dwa koczowiska stoją po przeciwnych stronach wiejskiej drogi. Latem widok musi być oszałamiający. Łany zboża. Błękitne niebo. Teraz mamy skute mrozem błoto i szron. Teren jest tam podmokły. Kolejne prawie domy. Dwa psy przywiązane do drzew i dwa „budynki” zbite z okien, drewna, obłożone ceratą. Jeden jest szafą-składzikiem, a drugi to mieszkanie. W środku pokoju pali się piecyk własnej roboty. Na kanapie siedzi kot. Mężczyzną pali papierosa i rozmawia z Robertem Kuchtą i strażnikami. Temat ten sam – czy chciałby przenieść się na okres zimowy do schroniska.

– Trudno jest namówić na przeniesienie się do schroniska. Część bezdomnych uważa, że to ich własny wybór, a dla innych problemem jest zakaz spożywania alkoholu na terenie ośrodka, który ma pomóc osobom wychodzącym z nałogu. W chorobie alkoholowej wystarczy czasem sam zapach alkoholu, żeby wieloletnia praca poszła na marne. Jak mówi mój znajomy terapeuta: od powrotu dzieli go tylko jeden kieliszek.

Kolejne miejsce i kolejna namiastka domu. Ubrania, meble, sztućce, naczynia. Identyczne jak w każdym „normalnym” mieszkaniu w Olsztynie. Tylko bardzie sfatygowane.

Zima jest najtrudniejsza

Liczba bezdomnych oscyluje w okolicach 300 osób. Obecnie w schronisku przy ul. Towarowej przebywa 177 osób. Zima to najtrudniejszy dla nich okres, dlatego też wspólne akcje Straży Miejskiej i pracowników socjalnych odbywają się regularnie. Alkohol i mróz to mordercza kombinacja, dlatego powinniśmy zwracać większą uwagę na bezdomnych w tym okresie i nie wahajmy się wybrać 112. Możemy w ten sposób uratować komuś życie.

 

Zapisz się do naszego newslettera

Wysyłamy tylko najważniejsze wiadomości

0 komentarzy
Najlepsze
Najnowsze Najstarsze
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Polecane