Borykający się z problemami finansowymi Stomil Olsztyn udanie zainaugurował rundę wiosenną rozgrywek I ligi. Podopieczni trenera Mirosława Jabłońskiego pokonali przed własną publicznością Bytovię Bytów 2:0.
Przypomnijmy, że sytuacja drużyny z Warmii i Mazur nie jest kolorowa. I wcale nie ta sportowa, a budżetowa. W przerwie zimowej Galeria Warmińska wypowiedziała umowę sponsorską, na mocy której rocznie do kasy Stomilu wpływały 2 miliony złotych.
Kto mija się z prawdą w oświadczeniach?
Powodem wycofania się fundatora miały być – według wydanego oświadczenia – niejasne i niepokojące działania finansowo-księgowe klubu. A dokładniej zarząd pierwszoligowca mimo próśb i ponagleń miał nie przekazywać rozliczeń finansowych oraz środków na zakup strojów oraz sprzętu sportowego dla najmłodszych adeptów olsztyńskiego futbolu. Były już prezes Stomilu Robert Kiłdanowicz co prawda odparł zarzuty, lecz żadna ze stron konfliktu nie zdecydowała się pójść dalej i upublicznić stosownych dokumentów, dla potwierdzenia przedstawianych racji. Podsumowując GW do końca 3-miesięcznego wypowiedzenia wypłaci olsztynianom 615 tys. zł., zaś już teraz dziura budżetowa klubu wynosi 800 tys. zł…
Wynik lepszy od gry
Wróćmy jednak do przyjemniejszych spraw, czyli tych boiskowych, choć i one na początku nie napawały optymizmem. Od pierwszego gwizdka to goście przejęli inicjatywę. Łatwiej operowali piłką w środku pola oraz z większym animuszem przeprowadzając akcje ofensywne. W 23. minucie strzał głową jednego z zawodników Bytovii zatrzymał się na poprzeczce olsztyńskiej bramki.
– To był przełomowy moment meczu. Od tamtej pory przejęliśmy inicjatywę, kontrolując przebieg meczu już do końca – opowiada obrońca Stomilu, Arkadiusz Czarnecki.
I faktycznie kilka minut później w zupełnie niegroźnej sytuacji gospodarze objęli prowadzenie, a autorem bramki „na raty” był ukraiński napastnik Volodymyr Koval. Okazja do podwyższenia wyniku pojawiała się dwukrotnie, ale zamieszanie w polu karnym gości, arbiter odgwizdał jako przewinienie Tomasza Wełny, zaś strzał z 15 metrów Łukasza Jeglińskiego minął bramkę Wojciecha Pawłowskiego. Olsztyński pomocnik nie spudłował jednak tuż przed przerwą, kończąc składną akcję swojego zespołu i podwyższając wynik spotkania.
Utrzymali wynik do końca
Po zmianie stron podopieczni byłego selekcjonera reprezentacji Polski Pawła Janasa wciąż dążyli do zmiany niekorzystnego wyniku, lecz gospodarze grali bardzo uważnie w obronie. Nie pomogły zmiany w składzie gości, na boisku pojawił się m.in. były zawodnik Lechii Gdańsk – Paweł Buzała. Naszpikowana gwiazdami Bytovia nie potrafiła sprostać Stomilowi i zasłużenie przegrała w Olsztynie 0:2.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku jaki osiągnęliśmy. Po nie najlepszym okresie przygotowawczym nasza postawa była wielką niewiadomą, a okazało sie, że nawet w bardzo ekstremalnych warunkach trener Jabłoński jest w stanie nas bardzo dobrze przygotować do inauguracji. Naszym celem jest utrzymanie się w lidze, choć w każdym meczu będziemy walczyć o pełną pulę, ponieważ tylko wynik sportowy może poprawić sytuację w naszym klubie – stwierdził po mecz Dawid Szymonowicz, zawodnik Stomilu.
Stomil Olsztyn – Bytovia Bytów 2:0
1:0 Volodymyr Koval (25)
2:0 Łukasz Jegliński (45)
Żółte kartki: Bucholc, Żwir (Stomil) – Jasiński, Jakóbowski, Bajic (Bytovia)
Stomil Olsztyn : Piotr Skiba, Janusz Bucholc, Vitaliy Berezovskyy, Arkadiusz Czarnecki, Tomasz Wełna – Dawid Szymonowicz, Łukasz Jegliński, Igor Skoba, Roman Marchulenko, Karol Żwir – Volodymyr Koval
Bytovia Bytów: Wojciech Pawłowski – Marko Bajic, Michał Jakóbowski, Radosław Jasiński, Chris Jastrzebowski – Kamil Juraszek, Daniel Mąka, Shohei Okuno, Tadeusz Socha, Łukasz Wróbel – Janusz Surdykowski
np. „tyś” – kto to pisał? Jakiś amator… no, ale samych takich z doskoku mają w Kurierze….