“Chcę tylko, by mieszkańcy Olsztyna zrozumieli, z czego wynika tak wysokie czesne w żłobkach” – mówi dyrektor zarządzająca niepublicznym żłobkiem w mieście. Odebranie dotacji z Urzędu Miasta spowodowało zamykanie placówek i grupowe zwolnienia. Żłobki świecą pustkami, a ich zamknięcie nie zawsze jest możliwe. Czy sytuacja ma szansę się poprawić?
Już w roku 2019 było pewne, że w budżecie Olsztyna na rok 2020 nie będzie pieniędzy na wsparcie placówek niepublicznych, w tym żłobków. Prognozy na przyszły rok też nie są optymistyczne. 25 listopada Radni Olsztyna zdecydowali o podwyżce opłat za żłobki w 2021 roku. Od stycznia za miejsce w publicznym żłobku trzeba będzie płacić 520 złotych miesięcznie + 6 złotych dziennie za wyżywienie. Wcześniej było średnio 227,92 i odpowiednio 4,84 zł. W miejskich żłobkach jest obecnie 348 miejsc.
Decyzja wywołała szok, jednak podwyżka została przyjęta 12 głosami za, przy 8 głosach przeciw i jednym wstrzymującym się. Jako powód swojej decyzji Radni PO podali obecną politykę sejmu i zmniejszone wpływy i samorządów. Radni PiS, zarzucili koalicji wspierającej prezydenta Piotra Grzymowicza brak umiejętności zarządzania. Przykładem miało być m.in. niewykorzystanie programu Maluch+ , który pomógłby dofinansować miejsca w żłobkach.
Liczba miejsc w publicznych żłobkach jest znacznie mniejsza, niż zapotrzebowanie mieszkańców Olsztyna. Z tego względu przez lata znaczna część rodziców korzystała z usług placówek niepublicznych. Obecnie koszty czesnego są dla wielu rodziców zaporowe. Powody, oraz długoterminowe skutki tej sytuacji, wyjaśnia dyrektor żłobka w Olsztynie, która w obawie przed urzędnikami chce pozostać anonimowa.
Sorry, there are no polls available at the moment.— Jak odebranie dotacji wpłynie na koszty czesnego w żłobkach niepublicznych?
Gdy dotacja była zabierana, dano nam nadzieję, że po roku dofinansowanie wróci. Bez tej dotacji, żłobki są towarem luksusowym. Miesięczny koszt niepublicznego przedszkola dla jednego dziecka to około 900 zł + wyżywienie. W żłobkach, które oferują szereg zajęć dodatkowych, czesne wynosi 1150 zł, + 12 zł na wyżywienie dziennie. Daje to nam sumę porównywalną do cen warszawskich. Tak wysokie czesne sprawia, że rodzice decydują się nie zapisywać dziecka do żłobka.
— Rozmowy z władzami nie przyniosły żadnego skutku?
Radni mieli zastanowić się przez ostatni rok, jak wesprzeć mieszkańców Olsztyna. Mogli to zrobić na różne sposoby, np. “Bonem dla Malucha” czy “Bonem dla Krasnala” – te programy mają inne nazwy zależnie od miasta. Takiego wsparcia udzieliły mieszkańcom min. Dywity. Ofiarowali rodzicom dzieci do lat trzech 250 zł dodatku, do przeznaczeniem na żłobek lub zajęcia dodatkowe dla dziecka. Radni Olsztyna, przede wszystkim pan Robert Szewczyk – przewodniczący Rady – powiedział, że się nad tym zastanawiają. Przyszedł COVID i do żadnych rozmów nie doszło. Nie otrzymałyśmy nawet odpowiedzi na pismo, w którym przedstawiłyśmy sytuację rodziców z Olsztyna i fakt, że w dużej mierze ich po prostu nie stać na żłobek.
>>>W OLSZTYNIE ZABRALI DOTACJĘ DLA ŻŁOBKÓW, A W DYWITACH RUSZA WSPARCIE FINANSOWE DLA RODZIN
— O jakich kwotach dotacji mówimy?
Rok temu dotacje wynosiły 240 zł, zatem rodzic płacił za miejsce w żłobku w granicach 600-700 zł + wyżywienie. Rażącym jest, że 240zł przyznawane było na na dziecko żłobkowe, a na dziecko przedszkolne dodatek wynosił 700 zł. Ta kwota jest bezdyskusyjnie konieczna, ponieważ przedszkole jest placówką oświatową. Wsparcie żłobków jest natomiast działaniem fakultatywnym, które urząd może wspierać, ale nie musi. Nasze PKD, czyli opieka nad dzieckiem do lat 6, nie jest uwzględniane w żadnych tarczach antykryzysowych. Zwyczajnie chcą nas pogrzebać żywcem.
— Tak jest w całej Polsce czy tylko w Olsztynie?
W Polsce nie ma wielu przypadków, w których urząd całkowicie odbiera dotacje. Prezydent Olsztyna zdecydował o niefinansowaniu żłobków i zamykaniu Domów Pomocy Społecznej. Widzimy duże inwestycje, przetargi tramwajowe, a wygląda na to, że tracą najbardziej potrzebujące sektory. Gdy protestowałyśmy rok temu, naszym hasłem było “Prezydencie, dziecka w tramwaju nie wychowasz“. Wszystko wskazuje na to, że ten temat go nie obchodzi. Na początku października kontaktowałam się z radnymi – telefonicznie i pisemnie. Wszyscy zgadzali się, że żłobki w Olsztynie są ważne. Do dziś jednak nie otrzymałyśmy żadnej odpowiedzi.
— Rodzice uważają, że opłaty za żłobki są zdecydowanie zbyt wysokie. Czy są szanse na niższe czesne?
Na spotkaniu Komisji Rodziny mówiłyśmy, że mamy tyle wolnych miejsc w żłobkach, bo społeczeństwo jest coraz biedniejsze. Matki przeanalizowały sytuację i zdecydowały, że oddanie dziecka żłobka będzie nieopłacalne. Szczególnie, że mogą pobierać zasiłki i finansowanie za to, że zostają z dzieckiem w domu. Rodzice małych dzieci nie dość, że muszą zapłacić bardzo wysokie czesne, to jeszcze analizują kwestię bezpieczeństwa maluchów. Problem żłobków będzie się tylko pogłębiał. Brakuje dzieci, a opłaty pozostają wysokie. Jeśli żłobek ma pozwolenie na 25 dzieci, to często dopiero przy 20 dzieciakach koszty wychodzą na zero. Inaczej są straty. Prowadzimy kameralne żłobki, bo na takie było zapotrzebowanie rynku. Rodzice zwyczajnie wolą oddawać swoje dzieci do małych placówek, bo mogą zapewnić ich pociechom więcej uwagi. Ostatnio wzrosło też minimalne wynagrodzenie pracowników, więc placówki nie są w stanie się utrzymać. To oznacza zwolnienia znacznej części pracowników. Niektórzy właściciele wynajmowanych lokali zgadzają się na czasowe obniżenie czynszu, ale jak długo to potrwa?
— Czy fundusze na działalność da się pozyskać z innych źródeł?
Część z nas skorzystała z tarczy z Polskiego Funduszu Rozwojowego. Był tam jednak warunek polegający na tym, że przez rok musimy utrzymać zatrudnienie na poziomie 100%. Obecnie nie wydaje się to realne – co chwila trafiamy na kwarantannę, bo dziecko, bo rodzic, bo coś tam innego. Gdybyśmy miały jakąś perspektywę wsparcia za jakiś czas, może dałybyśmy radę przeczekać ten okres. Tutaj jest jednak jasno powiedziane – dotacji z Urzędu Miasta nie będzie. Staramy się działać z pomocą funduszy unijnych z RPO dla województwa Warmińsko, bez udziału Urzędu Miasta. Jakiś czas temu rozpisany był konkurs, którego celem była aktywizacja osób niepracujących. Naszym pomysłem było stworzenie darmowych miejsc w żłobkach, dzięki czemu oboje rodziców mogłoby podjąć zatrudnienie. Darmowy żłobek przysługiwałby rodzicowi przez 2 lata. W ramach tego programu powstało kilkanaście żłobków, również na terenie Olsztyna. Teraz był ostatni projekt. W ramach funduszy europejskich na na terenie województwa powstanie jeszcze 8 nowych żłobków niepublicznych. Będą utrzymywane przez 2 lata, po czym prawdopodobnie podzielą los żłobków, które muszą być opłacane z kieszeni rodzica.
— Znaczna część żłobków nadal działa.
Nawet przy braku rentowności, mamy problem z zamknięciem żłobków. Wiele placówek skorzystało z dofinansowań typu “Bon na Malucha”. To program rządowy, który wspiera rodziców – żłobek dostaje 150 zł na każde dziecko, co pozwala obniżyć wysokość opłat rodziców. Więc nie były to dodatkowe pieniądze na utrzymanie żłobka, a dodatek dla rodziców. Umowa zobowiązywała nas jednak do prowadzenia żłobka przez kolejnych 5 lat. W przeciwnym razie żłobki muszą dofinansowanie zwrócić. Nikt wtedy nie przewidywał, że pojawi się COVID, a z nim problemy z utrzymaniem placówek. Wystosowałyśmy pismo do Ministerstwa z pytaniem, czy w zaistniałej sytuacji można anulować wymóg 5 lat okresu trwałości. Nadal czekamy na odpowiedź.
>>>TRUDNA SYTUACJA ŻŁOBKÓW NIEPUBLICZNYCH. ZNIKNĄ Z OLSZTYNA?
— Czy jest nadzieja na zmiany?
Nie sądzę. Chcę tylko, by mieszkańcy Olsztyna zrozumieli, z czego wynika tak wysokie czesne w żłobkach. Prawdopodobnie będzie coraz gorzej. Polityka rodziny w Olsztynie kuleje już od dawna – uderzono w przedszkola, pozamykano domy samotnych matek, zabrano dotacje na żłobki, teraz likwidowane są DPS-y. Są to groszowe sprawy w budżecie, a jednak cały czas celuje się w nas. Jeśli nie będzie finansowania żłobków, to niech władze zapewnią dodatkowe środki rodzicom, jak to ma miejsce w Stawigudzie i Dywitach. Wtedy rodzica byłoby zwyczajnie stać na posłanie dziecka do żłobka. A tutaj mamy zero propozycji, zero rozmów, żadnego pomysłu na działanie i wsparcie rodzin z Olsztyna.
Dyrektor odmówiła upublicznienia nazwiska z obawy przed zemstą Urzędu Miasta. Już wcześniej Ratusz postanowił skontrolować kilkadziesiąt żłobków i klubów dziecięcych, których właściciele są w sporze z władzami miasta. Kontrole zbiegły się wówczas z sesją Rady Miasta, na której postanowiono odebrać dotacje placówkom niepublicznym. Prowadzący placówek są pewni, że kontrole miały im uniemożliwić protest w dniu głosowania.
Pisaliśmy o tym tutaj: MIASTO KONTROLUJE ŻŁOBKI. WŁAŚCICIELE PLACÓWEK: TO ZEMSTA
Tak marnego prezydenta jak ten to Olsztyn chyba jeszcze nie miał. Nie robi nic dla mieszkańców… kompletnie nic. Rada Miasta – banda hipokrytów i nieudaczników. Zacznijcie obniżki pensji od siebie a nie ludziom dowalacie coraz to nowe opłaty. Za tak horrendalną podwyżkę opłat za żłobki, na tych co zagłosowali “za” – taczka już na Was czeka!
Grzymek może w końcu zająłby się tym co w mieście a nie wyskakuje przed szereg kompromitując siebie i miasto nieudolnie próbując mieszać w polityce krajowej.
W Białymstoku był pewien kandydat który mówił że nic nie będzie. W Olsztynie nie mówił a robi. I to jedyne co mi wychodzi..
Może czas na zmianę prezydenta i referendum?
Może w końcu czerwony Olsztyn się obudzi?