Przy polsko-rosyjskiej granicy, w województwie warmińsko-mazurskim, trwa budowa Tarczy Wschód – systemu umocnień mających wzmocnić bezpieczeństwo regionu. Fortyfikacje powstają w pobliżu niewielkich wsi. Jak budowa wpływa na codzienne życie ich mieszkańców?
Linia umocnień: betonowe jeże i gwiazdobloki
Same materiały wykorzystane do powstania Tarczy Wschód mają kosztować 10 mld zł. Właśnie rozpoczyna się pierwszy etap budowy. Zakończenie projektu przewidziano na rok 2028.
Tarcza Wschód to nowoczesny system obronny, składający się z betonowych jeży i gwiazdobloków, które tworzą kilka pasów zabezpieczeń. Najbliżej granicy z Rosją znajduje się zapora elektroniczna, obsługiwana przez straż graniczną. Kolejne pasy umocnień rozciągają się głębiej w terytorium Polski, informuje PAP. Fortyfikacje mają za zadanie utrudnić ruch potencjalnego przeciwnika i zwiększyć ochronę przygranicznych terenów.
Teren, na którym budowana jest Tarcza Wschód, to rozległe łąki i mokradła. Prace wymagają użycia ciężkiego sprzętu. Aby umożliwić wizytację premiera Donalda Tuska, który przybył na teren budowy, wojsko musiało przygotować specjalne maty pozwalające na przejazd pojazdów, podaje PAP. Mimo tego trudne warunki terenowe doprowadziły do tego, że jedna z karetek zabezpieczających wizytacją utknęła w błocie.
Życie w cieniu budowy
Najbliższą linią umocnień miejscowością jest Dąbrówka, zamieszkiwana przez około 30 osób. Zabrost Wielki, znajdujący się 4 kilometry dalej, to wieś zamieszkała głównie przez starsze osoby, ale także kilka rodzin z dziećmi. Mieszkańcy Zabrostu mówiły PAP, że na ich terenie prace budowlane jeszcze się nie rozpoczęły. Zwracały jednak uwagę, że ziemie wzdłuż pasa granicznego to przede wszystkim pola uprawne i łąki należące do lokalnych rolników.
Premier Donald Tusk zapewnił, że budowa Tarczy Wschód nie wiąże się z przymusowymi wysiedleniami, ale kwestia wywłaszczeń nie została jednoznacznie wyjaśniona. Mieszkańcy wyrażają obawy o przyszłość swoich ziem, zaznaczając, że nikt z nimi na ten temat dotąd nie rozmawiał.
Mieszkańcy pod opieką straży granicznej
Obecność straży granicznej jest jednym z głównych czynników wpływających na poczucie bezpieczeństwa mieszkańców. W Zabroście Wielkim patrol pograniczników szybko zareagował na obecność dziennikarki PAP, wylegitymował ją i spisał numery rejestracyjne samochodu.
Podobne opinie można usłyszeć w Ołowniku, gdzie mieszka około 50 rodzin. Szef miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej zaznacza, że straż graniczna regularnie patroluje teren, co zapewnia mieszkańcom spokój i bezpieczeństwo, informuje PAP.
Jak potoczą się losy tych niewielkich społeczności? Czy budowa umocnień okaże się krokiem ku większemu bezpieczeństwu, czy też źródłem nowych problemów? Na te pytania odpowiedź przyniesie czas.
źródło: PAP