Numer alarmowy 112 powstał, by ratować życie, zdrowie i mienie. Bezpodstawne zgłoszenia to jednak nie tylko strata czasu i środków, ale także zagrożenie dla realnych sytuacji kryzysowych, gdy liczy się każda minuta. Niestety, takich przypadków nie brakuje, co pokazuje zdarzenie z ostatniego weekendu w Ełku.
Fałszywy atak nożownika
W minioną sobotę 10 listopada, mężczyzna zadzwonił pod numer alarmowy, zgłaszając, że został zaatakowany nożem. Podał konkretny adres w Ełku, co natychmiast zmobilizowało policjantów. Po dotarciu na miejsce funkcjonariusze nie znaleźli zgłaszającego, a sprawa przybrała zaskakujący obrót – w kolejnej rozmowie mężczyzna wskazał zupełnie inny adres, tym razem w sąsiednim powiecie piskim. Służby ratunkowe z obu powiatów zostały zaangażowane w poszukiwania. Po długich i intensywnych działaniach okazało się, że całe zgłoszenie było fałszywe, a mężczyzna nie potrzebował żadnej pomocy.
Uciążliwość i konsekwencje fałszywych zgłoszeń
Takie zgłoszenia dezorganizują pracę służb ratunkowych, zmuszając je do reagowania na sytuacje, które nie istnieją. W efekcie może brakować środków i personelu dla tych, którzy faktycznie potrzebują pomocy. Bezpodstawne wezwania pod numer 112 są szczególnie niebezpieczne, ponieważ mogą opóźnić reakcję w sytuacjach prawdziwego zagrożenia. Dlatego fałszywe zgłoszenia podlegają karze – grozi za nie areszt, ograniczenie wolności lub grzywna.
Obecnie trwają czynności wyjaśniające wobec mężczyzny, który swoim zachowaniem wywołał niepotrzebne działania policji.
źródło: KPP Ełk