Mieszkańcy Jarot borykają się z problemem dzikiego komisu samochodowego przy ulicy Wilczyńskiego. Co na to władze Olsztyna?
Komisy mają się (całkiem) dobrze
Nie wszyscy kupujący samochody są zainteresowani najnowszymi modelami, dostępnymi w salonach. Wiele osób przeszukuje portale internetowe, oferujące najczęściej używane auta. Inną możliwością są komisy samochodowe. Ta forma sprzedaży co prawda wciąż traci na popularności, jednak nadal całkiem dobrze funkcjonuje. Problem pojawia się, kiedy sprzedawca wystawia swój towar poza przeznaczonym do tego placem, na ulicach miast, tym samym blokując dostęp do miejsc parkingowych mieszkańcom okolicznych budynków.
Właśnie z taką sytuacją mają do czynienia mieszkańcy olsztyńskiego osiedla Jaroty. Na ulicy Wilczyńskiego, przed popularnym Domem Handlowym „Śliwa”, powstał niewielki, dziki komis samochodowy.
Dziki komis na Jarotach
Sprawą zainteresował się jeden z czytelników portalu Olsztyn.com.pl, który zauważył, że na ulicy Wilczyńskiego od dłuższego już czasu są zaparkowane samochody wystawione na sprzedaż. Wszystkie mają zagraniczne rejestracje, są nowszymi modelami i każdy ma informację o przeznaczeniu do sprzedaży. Podane numery telefonów nie są takie same, jednak w ocenie internauty zdecydowanie jest to komis samochodowy.
Takie zawłaszczenie wspólnej przestrzeni budzi ogromne zastrzeżenia. To jedna z głównych ulic Jarot, a „przedsiębiorca”, zamiast wykupić plac na swoją działalność, zajmuje wiele miejsc parkingowych, które powinny być ogólnie dostępne dla okolicznych mieszkańców.
To nie jest nowy problem
Podobna sytuacja miała miejsce kilka lat temu: dziki komis powstał przed supermarketem przy ulicy Krasickiego w Olsztynie. Wtedy sprawy w swoje ręce wzięli właściciele parkingu: zdecydowali się postawić w tym miejscu parkomaty. Sprzedawca aut szybko znalazł dla nich inne miejsce. Oczywiście problem dzikich komisów nie dotyczy jedynie Olsztyna.
Jakiś czas temu podobny kłopot mieli mieszkańcy osiedla Czyżyny w Krakowie: jeden z sąsiadów sprowadzał samochody zza granicy i stawiał jej na okolicznych miejscach parkingowych, w ten sposób uszczuplając liczbę ogólnodostępnych miejsc. Kuriozalny jest fakt, że zajmowały te miejsca zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, więc nie można ich było stamtąd usunąć. Co więcej, właściciel aut groził osobom, które próbowały coś przedsięwziąć w tej sprawie.
Jak radzą sobie inni?
W Braniewie w województwie warmińsko-mazurskim jeden z komisów został zamknięty. Okazało się, że piętnaście przetrzymywanych na jednym z klepisk samochodów nie miało ubezpieczenia, a dziewięć właściciel sprowadził do Polski bez opłacenia akcyzy.
W Bartoszycach dziki komis powstał przed Gminnym Centrum Informacji. Tam poradzono sobie oficjalnie: miejscy radni podjęli uchwałę, zgodnie z którą handel i sprzedaż poza miejskim bazarem i targowiskiem przy ulicy Prusa stał się nielegalny. Co z dzikim komisem na Jarotach? Rzecznik Zarządu Dróg Zieleni i Transportu w Olsztynie Michał Koronowski zapowiedział portalowi Olsztyn.com.pl, że „przyjrzy się sprawie”. Pozostaje nam więc teraz czekać na efekty.
źródło: olsztyn.com.pl
Auta do sprzedaży stoją tam dobrych kilka jak nie kilkanaście lat.
toż tam samochody wystawiane są od około 5 lat…. Dopiero media sie zorientowały…. Stoją i zajmują miejsca parkingowe których brak i klienci Śliwy nie mają gdzie zaparkować