11 maja na platformie streamingowej Netflix pojawił się polski film, do którego wiele scen kręcono w Olsztynie. Poza pięknymi widokami na ekranach zobaczymy wiele znanych nazwisk.
Polska komedia gangsterska
„Krime Story. Love Story” to komedia gangsterska z wątkiem miłosnym.
Dwaj przyjaciele, tytułowy Krime i Wacha, mogą zarobić dużo pieniędzy. Oczywiście ma to być ich ostatni „skok”, który ma ich ustawić do końca życia. Okazuje się jednak, że człowiek, na którego otrzymali „zlecenie”, jest ojcem dziewczyny, w której Krime się zakochuje.
Na ekranie zobaczymy Cezarego Łukaszewicza w roli Krime’a, Michała Koterskiego jako Wachę, Wiktorię Gąsiewską jako Kamilę oraz wielu znanych aktorów: Małgorzatę Kożuchowską, Cezarego Żaka, Agnieszkę Więdłochę, Gabrielę Muskałę, Jana Frycza i Krzysztofa Kowalewskiego w jego ostatniej roli. Zobaczymy też Piotra Witkowskiego, znanego z głównej roli w „Procederze”, również wyprodukowanego przez Global Studio czy Piotra Węcławskiego („Vienio” z legendarnej Molesty).
Reżyserem filmu jest Michał Węgrzyn, a scenariusz oparto na bazującej na prawdziwych wydarzeniach książce rapera Marcina Gutkowskiego („Kali” z Firmy), który odcina się od ostatecznej wersji, tłumacząc to odsunięciem go od scenariusza na wczesnym etapie produkcji.
Janusz Iwanowski, producent filmu, tak wspomina jego powstanie: „Czytając książkę „Krime Story” dzwoniłem wiele razy do Kaliego, żeby zapytać go, czy naprawdę takie sytuacje, które w niej opisał, miały miejsce. Nie chciało mi się w to wierzyć, że dzieci z szanowanych rodzin żyją w taki sposób. Kali powiedział, że opisał prawdziwą historię, która do tej pory nie została rozwikłana ani przez policję, ani przez żadne inne służby”.
Recenzenci: film absurdalny, ocierający się o parodię
Recenzenci zgodnie wskazują słabe punkty filmu.
Przede wszystkim zarzucają mu brak spójnej, konsekwentnej fabuły, nieuporządkowanie, sztywne dialogi i teledyskową estetykę. Zwracają uwagę na niewykorzystanie potencjału bohatera (głębszy rys psychologiczny na pewno ułatwiłby zrozumienie podejmowanych przez niego działań) i mnożenie absurdalnych wątków (tu wymieniają na przykład seryjnego mordercę młodych kobiet), które nie bardzo łączą się ani z częścią „Krime”, ani „Love” (bo tutaj też dostrzegają brak przenikania obu tematów), i tak naprawdę nie są potrzebne, bo niewiele z nich wynika.
Szczególnie pod koniec film „ociera się o parodię”.
Jak pisze Łukasz Adamski na film.interia.pl: „Ten film niczego nie udaje i jest zrobiony przez szczerych filmowców, którzy najwidoczniej dobrze się bawili na planie. (…) Nie ma ten film większego sensu, ale jest na tyle ładnie sfotografowany i zagrany, że daje pleasure. Bez mocnego poczucia guilty”.
W polskich kinach „Krime Story. Love Story” poradził sobie bardzo dobrze. Premiera kinowa odbyła się 11 lutego i podczas pierwszego weekendu wyświetlania zgromadziła 75 tysięcy widzów. Równo trzy miesiące później trafiła na Netfliksa.
Zdjęcia kręcono w Olsztynie
Chociaż akcja książki dzieje się na Śląsku, wiele zdjęć kręcono w Olsztynie, między innymi na Starym Mieście i na ulicy Bałtyckiej.
Jeszcze w trakcie powstawania filmu producent Janusz Iwanowski zapowiadał:
– To taki film w stylu kina Tarantino, tylko z fabułą. Bo filmy Tarantino, któremu nie można odmówić geniuszu, rzadko mają fabułę, a częściej genialne sceny – mówił Gazecie Olsztyńskiej w sierpniu 2019 roku.
– Jesteśmy bardzo wdzięczni miastu Olsztyn, bo zostaliśmy naprawdę fajnie przyjęci. Ludzie, którzy przychodzą na nasz plan, odnoszą się do nas z dużą życzliwością. Jesteśmy w pracy, ale czujemy się jak na wakacjach – mówił Janusz Iwanowski, jednocześnie zwracając uwagę to, że Olsztyn „pozostaje nieodkryty jako plan filmowy”. Był pod wrażeniem mazurskich jezior i krajobrazów, ale i samej stolicy regionu.
To nie pierwszy film kręcony w Olsztynie
Filmowcy kochają Warmię i Mazury i chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, dlaczego. Lasy, jeziora i klimat wiecznych wakacji przyciąga niezmiennie od wielu lat mnóstwo ludzi. Tym bardziej cieszy, że realizatorzy zauważyli również filmowy potencjał stolicy regionu.
W 2017 roku w Olsztynie, Stawigudzie i Gietrzwałdzie kręcono „Cichą noc” Piotra Domalewskiego, pokazującą niespodziewany powrót pracującego za granicą Adama do domu na Święta Bożego Narodzenia. Głównego bohatera zagrał znany z „Chce się żyć” i „Jesteś Bogiem” Dawid Ogrodnik, partnerują mu między innymi Agnieszka Suchora, Arkadiusz Jakubik, Tomasz Ziętek i Maria Dębska.
„Cicha noc” zdobyła w 2017 roku „Złote Lwy”, w 2018 roku „Orły”, „Orły hollywoodzkie”, nagrody „OFF Camery” i „Wisły” w 2019 roku.
W 2019 roku w Olsztynie kręcono film „Jak najdalej stąd” – irlandzko-polski dramat w reżyserii Piotra Domalewskiego, odpowiedzialnego również za scenariusz. To historia zbuntowanej nastolatki, 17-letniej Oli z Olsztyna, która po śmierci ojca musi sama pojechać do Irlandii, aby przewieźć jego ciało do Polski. W rolę głównej bohaterki wcieliła się Zofia Stafiej, nominowana do nagrody „Orłów” za aktorstwo w kategorii „Odkrycie roku”, na ekranie możemy zobaczyć też między innymi Kingę Preis i Arkadiusza Jakubika.
Film zdobył „Złote Lwy” w 2020 roku, w 2021 roku zdobył „Orły”oraz nagrody na Festiwalu Filmów Polskich „Wisła”: Grand Prix Konkursu Filmów Fabularnych i Nagrodę Publiczności w kategorii najlepszy film polski.
Serial z dupy tak jak to czerwone miasto którym rządzą sowieckie pacholy
Jak był kilka miesięcy w kinie to nic nie pisano. Teraz trąbią Netflix. Śmierdzi mi to kryptoreklamą.