W środę właściciel PKS ze względów bezpieczeństwa zamknął hol oraz plac manewrowy wraz ze stanowiskami autobusowymi. Stało się tak z uwagi na brak dostępu do wody, którą zakręciło PKP.
Napisał do nas jeden z przedsiębiorców, który na terenie dworca PKS od kilku lat prowadzi sklep spożywczy, ale dotyczy to też innych zatrudnionych tam osób. Po odcięciu wody przez PKP, dworzec PKS nie może funkcjonować i musiał zostać zamknięty.
Co łączy PKP i PKS?
Odpowiedź jest prosta: sąsiedztwo i woda.
PKP i PKS mieszczą się w jednym budynku, który kiedyś został podzielony. Wspólnie korzystają z wody – jednak przyłącze należy do PKP.
14 stycznia bieżącego roku PKP wypowiedziało PKS-owi umowę na dostarczanie wody, określając termin na koniec lutego, z uwagi na planowane wyburzenie starego budynku i postawienie w tym miejscu nowego. PKS zwrócił się do PKP z prośbą o przedłużenie terminu wypowiedzenia, jednak bez rezultatu. Twierdzi, że z informacji uzyskanych w Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji oraz u wykonawcy instalacji wynika, że wykonanie przyłącza oraz zapewnienie dostaw wody i odbioru ścieków możliwe będzie do końca czerwca 2022 roku, co oznacza zamknięcie dworca do lipca bieżącego roku.
Stanowisko PKP
Kolejarze są zaskoczeni zdziwieniem PKS.
Twierdzą, że o planach przebudowy dworca mówili od lat, więc uważają, że PKS miał dość czasu, aby wystąpić o warunki techniczne dla przyłącza wody, wykonanie projektu, przeprowadzenie prac budowlanych i podłączenie. Zauważają również, że zarządca i właściciel dworca autobusowego wspierał działania PKP, mające na celu jak najszybsze wyburzenie starego budynku.
Bartłomiej Sarna z biura prasowego PKP jest przekonany, że zarządca budynku dworca autobusowego miał pełną świadomość konieczności wybudowania nowego przyłącza w związku z planowaną przez PKP inwestycją. Przypomina także, że to zarządca budynku jest odpowiedzialny za zapewnienie bezpieczeństwa i podpisanie umów na dostawę mediów. Obwinianie za zaistniałą sytuację PKP uważa za pozbawione podstaw.
PKS wskazuje winnych: PKP i wojewoda
Rafał Twarowski, prezes Retail Provider, mówi, że wykonanie przyłącza będzie możliwe do końca czerwca. Wystosował do marszałka, prezydenta, starosty, starosty olsztyńskiego i do radnych Olsztyna pismo w tej sprawie. Uważa, że wydając pozwolenie na rozbiórkę starego i budowę nowego dworca wojewoda złamał prawo.
Twarowski twierdzi, że przy wydawaniu decyzji wojewoda nie wziął pod uwagę potrzeb użytkowników sąsiednich działek, czyli zapewnienia ciągłości dostawy wody na cele bytowe i przeciwpożarowe oraz odbioru ścieków. W jego ocenie wojewoda powinien zobowiązać PKP do pokrycia kosztów zapewnienia ciągłości funkcjonowania sąsiednich obiektów.
Deweloper uważa, że decyzje administracyjne w tej sprawie były wydawane pospiesznie (pozwolenie na budowę dworca wraz z modernizacją stacji i linii kolejowej zostało wydane w ciągu 24 godzin od złożenia dokumentacji), a dokumentacja nie była w pełni uzupełniona.
Co na to wojewoda?
Rzecznik wojewody Krzysztof Guzek mówi, że urząd w ogóle nie rozważał kwestii dostępu do wodociągu dla budynku dworca autobusowego, ponieważ jego właściciel w trakcie prowadzonego postępowania nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń w tym zakresie. Urząd nie posiadał wiedzy na temat sposobu dostarczania wody do dworca PKS, ponieważ wniosek tego nie dotyczył, a projekt zawierał wszystkie niezbędne ustalenia.
Krzysztof Guzek zauważa także, że to do właściciela dworca autobusowego należy obowiązek zapewnienia dostępu do niezbędnych do funkcjonowania mediów, bez konieczności korzystania z infrastruktury innych podmiotów. Dodaje też, że budynek PKS przez długi czas był nieczynny, a jego właściciel otrzymał pozwolenie na rozbiórkę.
Biorąc jednak pod uwagę wpływ rozbiórki dworca PKP na konstrukcję dworca PKS, wojewoda wezwał inwestora do zawarcia w projekcie odpowiednich rozwiązań konstrukcyjnych.
W związku ze złożonym odwołaniem dokumentacja została przekazana do Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Warszawie.
Utrudnienia dla podróżnych
Z dworca PKS odjeżdżało codziennie około 300 autobusów. Jego zamknięcie wprowadziło duże utrudnienia dla podróżnych i niepewność dla pracujących dotychczas w tym miejscu przedsiębiorców.
PKP nie ma sobie nic do zarzucenia, PKS obwinia PKP i wojewodę, sprawa trafiła do Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego, a dworzec nie funkcjonuje.
Mieszkańcom pozostaje życzyć cierpliwości.
źródło: Gazeta Wyborcza
PKP nie czuje się winne tak samo jak PKS, Provider, wojewoda czy ratusz. A mieszkańcy Olsztyna są w czarnej d…e.
Ile jeszcze te budynki będą straszyć. Dobrze PKP zrobiło i może wreszcie zaczną ta przebudowę a właściciele PKS niech sobie radzą mieli wystarczająco dużo czasu by temu zaradzić.