Obowiązek noszenia maseczek na świeżym powietrzu został zdjęty, jednak w pomieszczeniach nadal jest to konieczność. Okazuje się, że w Olsztynie stanowi to duży problem, przez co temat ten poruszyła Gazeta Wyborcza.
Wraz z rozpoczęciem wakacji coraz więcej osób odstawiło maseczki w niepamięć. Okazuje się, że częściej dotyczy to młodzieży.
– Maseczek nie noszą głównie osoby młode, za nic mają obowiązujące przepisy. Bardzo zdyscyplinowane są za to osoby starsze, z nimi nie ma problemu – mówi ochroniarz jednej z dużych sieci spożywczych w Olsztynie dla Gazety Wyborczej.
Ochroniarze spotykają się z agresją
Ochrona boi się zwracać uwagę osobom bez maseczek, chociaż wcześniej to robili. Pracownicy przyznają, że często padają w ich stronę obraźliwe określenia, a nawet groźby.
– Staram się już nie zwracać uwagi na brak maseczki. Dochodzi do agresji. Raz zwróciłem uwagę, to usłyszałem od jednego z klientów, że zrobi zaraz coś z moim ryjem – mówi ochroniarz w Gazecie Wyborczej.
Tutaj problem widzi również dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie Janusz Dzisko – Brak maseczek w sklepach staje się niestety nagminnym problemem. Najgorzej, że zwrócenie uwagi takiej osobie powoduje awantury. Sam byłem świadkiem jednej z nich – przyznaje w Wyborczej.
To nie koniec pandemii
Tylko wspólne działania mogą ograniczać rozprzestrzenianie się wirusa. Brak odpowiedzialności np. w przypadku noszenia maseczek może doprowadzić do kolejnej fali zakażeń.
– Proszę spojrzeć, co dzieje się w innych krajach Europy, z np. Hiszpanią, która odnotowuje po ponad 20 tys. nowych zakażeń dziennie. U nas może być to samo. Brak nowych przypadków usypia czujność mieszkańców. Wychodzą oni z założenia, że obecna dobra sytuacja to stacja końcowa, że już po sprawie. Nic bardziej mylnego – jest to dopiero przystanek na trasie – stwierdza Janusz Dzisko w Gazecie Wyborczej.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Nie to, że coś, ale w województwie Warmińsko-Mazurskim była jedna osoba zarażona, tak więc bójcie się spotkania maskę-maskę z nią 🙂
Maska maską ale chociaż by się odsunęli a to nic stoją na plecach w kolejce, chuchają ci z bliska. Dramat a potem się dziwią czemu, ciągle ograniczenia, że w restauracji nie zjedli ze na siłownię nie poszli. Myślcie ludzie, bo to się nigdy nie skończy…