„Problemem jest brak kultury kierowców” pisze jedna z naszych czytelniczek pod jednym z artykułów informującym o kolejnym potrąceniu pieszego. Ostatni śmiertelny wypadek wywołał swoistą burzę w olsztyńskiej sieci…
Nie wiadomo kto rozpoczął serię wyrzutów i wzajemnych oskarżeń, ale jedno jest pewne: konflikt na linii piesi – kierowcy jest faktem. Komentujący wytykają sobie nawzajem totalną bezmyślność, głupotę, brak wyobraźni, chamstwo itd.
„Mijają rondo i pędzą na złamanie karku, nawet, jak przed nimi czerwone na skrzyżowaniu – bo on jedzie, pan i władca kierownicy. (…) niecierpliwy kierowca ciśnie ile fabryka dała! Rajdowiec! Przecież ma 115 koni pod maską… WOW. Człowiek musi biec albo wrócić, a starszy może nie dać rady. Stoją na pasach matki z dziećmi, rodziny, starsi ludzie, młodzi, ktokolwiek – przejeżdżają przez pasy ostentacyjnie, bez zachowania szczególnej ostrożności, przekraczając bardzo często prędkość”.
Inna osoba pisze:
„Na wszystkich przejściach powinny być światła, bo kierowcy jadą i na nic nie patrzą. Chciałam przejść przez pasy z wózkiem . Już wchodzę , auto było na tyle daleko, by zauważyć mnie i zacząć zwalniać. Ale on jechał tak szybko, że musiałam cofnąć się z wózkiem. Tragedia”.
Kierowcy odpierają ataki na nich:
„Jestem kierowcą, ale także często pieszym. Myśleć muszą obie strony. Kierowcy powinni jeździć odpowiedzialnie, ale i piesi mogli by się czasem rozejrzeć i odpuścić sobie swoje pierwszeństwo. Często zatrzymuję się, żeby przepuścić pieszych, więc niejedną sytuację podbramkową już widziałem. Na ulicach o dwóch pasach w jedną stronę, gdy zatrzyma się jeden samochód, piechurzy walą jak w dym, rzadko kiedy któryś się rozejrzy czy aby zza tego stojącego nie wyskoczy ktoś, kto się zagadał, nie wyhamował czy po prostu jest PH i mu się spieszy. Myślmy wszyscy, a takie straszne rzeczy jak ta się nie powtórzą…”