– Wznoszą tamy i zalewają nam pola – mówi pan Edward, rolnik z województwa warmińsko-mazurskiego. – Jak w takiej sytuacji mówić o jakichkolwiek plonach?
Populacja bobrów stale wzrasta. Bezwątpienia pomaga im to, że są pod ochroną i nie można na nie polować. W naturze nie mają żadnego wroga, który mógłby wpłynąć choć trochę na zmniejszenie ich ilości. Zwiększająca się liczba tych osobników powoduje coraz większe szkody w naszym regionie.
Wznoszone przez bobry tamy przyczyniają się do wypiętrzania się wody, a to z kolei skutkuje zalaniem pola uprawnego. Niestety, wskutek aktywności tych zwierząt zniszczeniu ulegają drzewa, drogi, uprawy, a nawet zabudowania oddalone od głównych siedzib ludzkich, a położone bliżej strumieni.
– Nie ma drzewa, którego by nie powaliły, nie ma na nie rady, bo są pod ochroną – mówi pan Edward. – Jedyne na co może liczyć chłop, to rekompensaty za szkody wyrządzone przez te wyrośnięte gryzonie.
Jak informuje Radio Olsztyn, w 2011 r. straty spowodowane aktywnością bobrów wyniosły ponad 2mln zł, a w ciągu dwóch następnych lat ta kwota wzrosła dwukrotnie. Odszkodowania wypłaca Skarb Państwa.