Będzie blondynem, czy brunetem, będę miała dwoje czy pięcioro dzieci, będę biedny czy bogaty, ile jeszcze pożyję? Olsztyńskie wróżki i wróżbici z chęcią odpowiedzą Ci na te nurtujące pytania, za drobną opłatą oczywiście. No ale ile warta jest taka wiedza i czy to nie grzech?
Z kart, fusów, kuli, ręki. Możliwości jest wiele. Wszystko zależy od trudności pytania, uzdolnień wróżki i zasobności naszego portfela. Ceny za usługę wahają się od przysłowiowego „co łaska” do kilkuset złotych za wizytę. Ale jak to w biznesie bywa, konkurencja nie śpi, więc wróżki udzielają rabatów i kuszą promocjami. Jak czytamy na jednym z forów, wróżka Amanda daje: „10% zniżki dla stałych klientów”; z kolei porada on-line u wróżki Sary jest tańsza o 25% niż na miejscu. Choć według jednej z naszych czytelniczek Asi porada on-line, to nie to samo co spotkanie twarzą w twarz. – Najważniejszy jest klimat, dlatego wybieram wizyty w domu, a nie przez Internet. Może i droższe, ale jakie magiczne – mówi.
Jednak jak to jest z tymi wróżbami: spełniają się czy nie? – Mi się wszystko sprawdziło! – przekonuje Jola, pracownica jednej z olsztyńskich restauracji. – Byłam w szoku, ale wszystko co mi wywróżyła ta pani się spełniło.
Pan Marek do dziś żałuje „tych 50 zł”. – Dałem się namówić jakiejś babie – mówi mężczyzna – wywróżyła mi z ręki, że będę miał piękną żonę i gromadkę pociech, a tu ani baby, ani dzieci.