Jasne futro, legginsy w panterkę, różowe kozaczki do tego obowiązkowy mocny makijaż i dużo złota. Tak według pracownic olsztyńskich sklepów wyglądają klientki zza wschodniej granicy. Ile w tym prawdy, a ile zazdrości?
Bucik, kożuszek i złoty łańcuszek?
Według wielu ekspedientek, bez problemu można rozpoznać, która z klientek jest Polką, a która Rosjanką. – Polki chodzą ubrane skromniej i ze smakiem – twierdzi Ania, pracownica jednej z sieciówek. – Rosjanki mieszają style: dresy zestawiają z futrem, a złoto z tandetnym plastikiem. Zdaniem Doroty, sprzedawczyni z ekskluzywnego butiku, „nasze sąsiadki wydają więcej pieniędzy niż my, chcą być modne, ale nie zawsze im się to udaje. Nieudolnie łączą wzory, kolory i fasony ”. Innego zdania jest Ola, częsta bywalczyni centrów handlowych: „To prawda, że łatwo rozpoznać Rosjankę, bo one bawią się modą, Polki są nudne, boją się zaszaleć”. Zatem kto od kogo powinien się uczyć mody?