Według wiceministra infrastruktury Marka Gróbarczyka pozyskanie bursztynu z przekopu Mierzei Wiślanej jest ekonomicznie nieopłacalne. Analizy wykazały, że koszt wydobycia bursztynu ze złoża byłby wyższy niż rzeczywista wartość wydobytego bursztynu. Z tego powodu inwestor, czyli Urząd Morski w Gdyni, zdecydował się zrezygnować z wykonywania jakichkolwiek prac związanych z wydobyciem bursztynu w ramach realizowanego kontraktu “Budowa drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską”. Koszt pozyskania koncesji wyniósłby około 214,4 tys. zł netto, koszt pozyskania odsiewek to około 54,4 tys. zł netto, a koszt zamiennych rozwiązań projektowych (koszty odseparowania bursztynu od odsiewek wg zmienionych założeń plus koszty dodatkowej ochrony, monitoringu, transportu) to około 130 tys. zł netto. Prace prowadzone na terenie Mierzei Wiślanej nie są związane z eksploatacją złożą bursztynu, a z robotami budowlanymi, których celem jest realizacja inwestycji, tj. budowa drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską. W ramach tych prac wydobyto dotychczas niewielką ilość bursztynu przy okazji prowadzenia tych prac. Źródło: PAP.
reklama
Gróbarczyk: pozyskanie bursztynu z przekopu Mierzei Wiślanej jest nieopłacalne
reklama
reklama
15 maja 2019 roku, gróbarczyk widział w przekopie 1.4 tony bursztynu (https://www.gov.pl/web/gospodarkamorska/minister-grobarczyk-na-mierzei-wislanej-znajduje-sie-okolo-14-tony-bursztynu-o-szacunkowej-wartosci-1-4-mln-zl)… zresztą wystarczy przeszukać hasło ‘przekop mierzei wiślanej bursztyn’ z datami starszymi niż 2020 rok.
To są właśnie wizje, nie tylko tego pana, ale i całej partii rządzącej, za które przyjdzie nam spłacać długi przez dziesięciolecia. Powyższą wizję można tylko w miarę szybko zweryfikować.