Kobieta pisała o fatalnych warunkach, przeprowadzaniu zabiegów „na żywca”, krzykach i płaczu dzieci onkologicznych oraz braku reakcji ze strony szpitala. Dyrektor zdementowała te informacje. Teraz szpital czeka kontrola z Urzędu Marszałkowskiego.
Na Facebooku jedna z mam dziecka, które leży w Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie, postanowiła „przerwać milczenie”:
„Dlaczego nasze dzieci i my rodzice jesteśmy tak upokarzani⁉️ Pani Piskorz-Ogórek, czyżby dlatego, że nie jesteśmy tak dochodowym oddziałem, jak np. Chirurgia Szczękowa?
Nie mają tu warunków do pracy również lekarze. Wszyscy siedzą >>na kupie<< w niedużym pokoju. W bałaganie. Stercie rzeczy i pakunków na podłodze, które trzeba omijać. Dlaczego lekarze onkologii dziecięcej pracują w tak podłych warunkach?” – opisywała swoje doświadczenia pani Wiola w poście na Facebooku.
Z pełną relacją matki ze szpitala, można zapoznać się w tym artykule: Nieludzkie wrzaski pacjentów, zabiegi na „żywca”? Szpital Dziecięcy w ogniu krytyki.
Jak udało się nam dowiedzieć, pani Wiola otrzymała pismo od dyrekcji szpitala, które jest wezwaniem do zaprzestania zachowań niezgodnych z prawem. Chodzi o naruszanie dobrego imienia szpitala i jego dóbr osobistych. Dyrektor szpitala, Krystyna Piskorz-Ogórek, oczekuje, że kobieta usunie wpis z sieci i wystosuje przeprosiny wobec szpitala. To nie stało się do dnia dzisiejszego.
Sprawa zaczęła nabierać tempa, gdy posłanka Lewicy – Marcelina Zawisza – i radne sejmiku wojewódzkiego – Jolanta Andruszkiewicz i Bożena Ulewicz – zwróciły się do wyższych instancji, marszałka województwa warmińsko-mazurskiego i Ministra Zdrowia. To przyniosło niemalże natychmiastowe skutki i Urząd Marszałkowski zapowiedział kontrolę w szpitalu:
„Została wszczęta kontrola doraźna w zakresie procesu inwestycyjnego oraz udzielania świadczeń zdrowotnych pacjentom Oddziału Klinicznego Onkologii i Hematologii Dziecięcej w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym im. prof. dr Stanisława Popowskiego w Olsztynie. Po przeprowadzeniu czynności kontrolnych przez pracowników Urzędu Marszałkowskiego Województwa Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie możliwe będzie zajęcie stanowiska w sprawie” – przekazał Marcin Kuchciński, wicemarszałek województwa.
I tak to działa. Teraz marszałek czy inny ktoś ogłasza, że będą sprawdzać. Zanim to nastąpi to minie jakiś czas – nie wiem jaki, ale przypuszczam, że wystarczająco długi, aby zrobić w szpitalu porządki. Kontrola nic nie wykaże, a po niej wszystko wróci do normy.
Ja pisałam o tym jak są traktowani Mali pacjenci i ich rodzice już 10 lat temu. Tam wykonczono mojego synka. Traktowano go jak królika doświadczalnego bo pan ordynator i zastępca mieli inne punkty widzenia. Gdy za dużo się odzywałam chciano mnie zmusić do opuszczenia szpitala ale w życiu bym tego nie zrobiła widząc jaką opiekę mają dzieci pozostawione bez rodziców. Po śmierci synka usłyszałam że mam się starać o kolejne. Zero wsparcia od lekarzy. Jedyna osoba która pomagała to jedna pani pielęgniarka, która płakała razem ze mną. Oddział 4 pediatryczny.