Sąd rejonowy w Olsztynie wydał cztery postanowienia, w których uchylił mandaty nałożone przez policję na uczestników manifestacji Strajku Kobiet – ustalono w sądzie. Sąd w każdym z tych przypadków uznał, że ukarani mandatem brali udział w spontanicznej manifestacji i nie byli jej organizatorami.
Sąd w Olszynie zajmował się sprawami uczestników Strajku Kobiet w ostatnich dniach. Jako ostatnią, przed dwoma dniami, sąd rozpoznawał sprawę Jakuba D. Mężczyzna 28 października brał udział w manifestacji Strajku Kobiet przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego aborcji. Jakub D. został zatrzymany przez funkcjonariusza policji na ul. Warszawskiej w Olsztynie i ukarany mandatem karnym „za udział w zgromadzeniu powyżej 5 osób”. Mandat opiewał na 500 zł.
Kilka dni później obrońca ukaranego odwołał się od mandatu do sądu. Radca prawny we wniosku podważał wprowadzenie w drodze rozporządzenia Rady Ministrów, czyli w akcie prawnym stojącym niżej w hierarchii aktów prawnych niż ustawa, ograniczeń podstawowych praw i wolności wynikających z Konstytucji, którym jest wolność organizowania pokojowych zgromadzeń.
Sąd Rejonowy w Olsztynie sprawą zajął się 25 stycznia i postanowieniem uchylił nałożony na Jakuba D. prawomocny mandat karny. Sąd uznał, że czyn, za który mandat został nałożony nie zawiera znamion wykroczenia. Podobnie sąd orzekł w trzech innych sprawach uczestników manifestacji Strajku Kobiet w Olsztynie.
Rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski poinformował, że sąd w uzasadnieniu tej decyzji wskazał, że Jakub D. został ukarany za wykroczenie z art. 54 kodeksu wykroczeń (mówiącego o tym, że odpowiedzialności za ten czym podlega ten, kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu w miejscach publicznych), w związku z § 28 ust. 1 pkt. 1 rozporządzenia Rady Ministrów z 9 października 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (zakazującym organizowania widowisk i innych zgromadzeń ludności). Rozporządzenie to wydane zostało z kolei na mocy delegacji ustawowej zawartej w ustawie z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu i zwalczaniu chorób zakaźnych u ludzi.
„W ocenie Sądu Rejonowego, z treści zgromadzonego w tej sprawie materiału wynika, iż Jakub D. miał uczestniczyć w zgromadzeniu spontanicznym, będącym reakcją społeczeństwa na działania władzy publicznej. Sąd przypomniał przy tym, że zgromadzenie spontaniczne to takie zgromadzenie, które odbywa się w związku z zaistniałym nagłym i niemożliwym do wcześniejszego przewidzenia wydarzeniem związanym ze sferą publiczną, którego odbycie w innym terminie byłoby niecelowe lub mało istotne z punktu widzenia debaty publicznej” – poinformował rzecznik sądu.
Jak podkreślił sąd, Jakubowi D. zarzucono naruszenie zakazu gromadzenia się poprzez udział w nielegalnym zgromadzeniu. Z przepisów powołanych w kwalifikacji prawnej zarzucanego mu czynu nie wynika natomiast, by „Ustawa o zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi” przewidywała możliwość wydania rozporządzenia obejmującego taki zakaz.
„Sąd zauważył, że „Ustawa o zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń chorób zakaźnych u ludzi” przewiduje, iż w rozporządzeniach można ustanowić m.in. czasowe ograniczenie określonego sposobu przemieszczania się, zakaz organizowania widowisk i innych zgromadzeń ludności. Rozporządzenia wydane na podstawie przepisów wspomnianej wyżej ustawy przewidywały zatem zakaz organizowania zgromadzeń. Tymczasem z materiału zgromadzonego w tym postępowaniu nie wynika, by Jakub D. miał być organizatorem tego zgromadzenia, ani by za organizowanie takiego zgromadzenia był ukarany mandatem” – czytamy w piśmie skierowanym z sądu.