5 C
Olsztyn
czwartek, 25 kwietnia, 2024
reklama

Nie wystarczy widzieć – najgorsza jest obojętność [OPINIE]

Listopad 1973 r.:

10-letnia Carmen Colon z Rochester biegnie rozebrana od pasa w dół wzdłuż autostrady I-490 W. Mimo że macha rękoma, widać, że szuka pomocy i jest widziana przez znaczną ilość kierowców – nikt jej nie pomaga. Świadkowie widzą również, jak podąża za nią samochód i w końcu jest do niego wciągana. Dwa dni później jej ciało zostanie odnalezione niedaleko tego miejsca. Okaże się, że dziewczynka po tej próbie ucieczki, zostanie najpierw zgwałcona, a następnie zamordowana. Do dnia jej znalezienia nikt nie zgłosił widzianego wydarzenia na policję. Gwałciciel i morderca Carmen nigdy nie zostanie odnaleziony.

Grudzień 2020 r.:

Na jednym z portali społecznościowych pojawia się post, który wprost nawołuje do linczu na konkretnej osobie, która podpadła autorowi wpisu, bo… w swojej pracy realizuje zapis o obowiązku noszenia maseczek. Osoba ta opisana jest w sposób wystarczający do jej identyfikacji, wraz z miejscem pracy. Kilka osób chce ją w niej ”odwiedzić”. Dość szybko inne osoby piszą do mnie w tej sprawie. Wysyłają linki. Robię screeny, które później się przydadzą, bo post zostanie usunięty. Żadna z tych osób nie chce jednak zgłosić sytuacji na policję – boją się/nie chcą mieć problemów/mają wątpliwości. Rozumiem to – biorę pod uwagę ostatnie działania policji podczas spacerów dla praw kobiet i spadek poziomu zaufania do niej. Szukały innej drogi – u mnie. Finalnie sama przekazuję informację.

Czynię to, bo mam z tyłu głowy mnóstwo sytuacji, które na pewno zna każdy. Ciągle w przestrzeni publicznej słyszymy o tym, że należy reagować i w miarę możliwości pomagać, kiedy komuś coś dzieje się na naszych oczach. Zarówno w sytuacji, w której ktoś traci przytomność na chodniku, czy przystanku, jak i podczas bycia świadkiem np. pobicia albo kradzieży. W sprawach nagłych najczęściej wystarczy zadzwonić pod numer alarmowy: 112. W innych należy iść na komendę, albo tak jak ja zawsze zalecam – wysłać e-mail na adres najbliższej komendy (można anonimowo) – jeśli zgłosi się przestępstwo w jednostce, która nie jest właściwa dla miejsca jego popełnienia, zgłoszenie zostanie przekazane do odpowiedniej jednostki, gdzie sprawa będzie prowadzona.

Opisane sytuacje są skrajnie różne, ale mają punkt wspólny. Jest nim rozproszenie odpowiedzialności (”obojętność świadka”, “znieczulica społeczna”), które polega na tym, że im więcej osób widzi dane wydarzenie, tym jest mniejsza szansa, że ktoś z nich sam zareaguje i pomoże osobie/osobom poszkodowanym. Dzieje się tak dlatego, że ludzie w grupie czują się bardziej anonimowo i zaczynają myśleć, że ktoś inny pomoże. Jeżeli wśród tych osób nie znajdzie się ta, która zna to zjawisko albo nie ma drygu do przejmowania inicjatyw, to najpewniej nikt nie zareaguje. Tak było właśnie w przypadku Carmen, którą widziało kilkaset osób (zgłosiło się około 300).

Łańcuch braku reakcji można i należy przerywać. Wymaga to odwagi i może wiązać się z późniejszymi niedogodnościami. Gdybym ja była np. w sytuacji zagrożenia życia to chciałabym, żeby ktoś zareagował. W obliczu tragedii, w byciu postronnym i biernym świadkiem znacznie gorsze jest to, że do końca życia trzeba zmagać się z wyrzutami sumienia.

2 KOMENTARZY

2 komentarzy
Najlepsze
Najnowsze Najstarsze
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Anonim
13 grudnia 2020 16:41

Empatii powinno się uczyć w szkołach. Myślę, że wiele złych rzeczy mogłoby się nie wydarzyć, gdyby ktokolwiek zareagował bez oglądania się na innych. Temat ciągle na czasie niestety…

Mnisza
13 grudnia 2020 17:15

Do gazetki szkolnej felieton w sam raz.