Policja zatrzymała mieszkańca gminy Dźwierzuty podejrzanego o zatrucie 16 pszczelich rodzin z pasieki sąsiada. Według wstępnych ustaleń przyczyną przestępstwa był konflikt sąsiedzki.
Jak poinformowała w czwartek sierż. Izabela Cyganiuk z policji w Szczytnie, mężczyźnie przedstawiono zarzut zniszczenia 16 rodzin pszczelich poprzez wprowadzenie do uli substancji chemicznej.
Właściciel pasieki ocenił, że zginęło 112 kg pszczół, a wartość poniesionej szkody oszacował na kwotę 12,8 tys. zł. Przyjmuje się, że 10 tys. tych owadów waży około kilograma.
Według ustaleń policji, podejrzany poszedł w nocy na łąkę sąsiada, na której stały ule. „45-latek wpuścił w tzw. wylotki środek do nabłyszczania kokpitu samochodowego, bo jak sam oświadczył, chciał, aby pszczoły wyleciały z uli” – wyjaśniła policjantka.
Jak dodała, podczas przesłuchania na komendzie podejrzany częściowo przyznał się do tego czynu, twierdząc, że wpuścił substancję chemiczną tylko do kilku uli. Powodem miał być konflikt z sąsiadem.
Zgodnie z kodeksem karnym, za zniszczenie, uszkodzenie lub uczynienie niezdatną do użytku cudzej rzeczy grozi kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Oby go spotkało to na co zasłużył. Chory z nienawiści
To nie rzecz, a pszczoły, które są niezwykle istotne dla ludzi, dla życia. Ale co taki mściwy, nienawistny człowieczek może o tym wiedzieć. Powinien odpowiadać za wyrządzenie szkód nie tylko wobec sąsiada, ale również wobec całej społeczności. Brak słów.