Od środy ruszamy z nową siłą, z nową kampanią, z nowym przekazem; to będzie restart kampanii wyborczej – powiedział kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń. Współszefową sztabu wyborczego z Tomaszem Trelą będzie posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
W rozmowie Biedroń zapowiada restart kampanii i nowe pomysły, które od środy będzie wdrażał podczas swojej trasy po Polsce. Zarzuca również kandydatowi Koalicji Obywatelskiej Rafałowi Trzaskowskiemu, że on i jego formacja polityczna nie są wiarygodni, kiedy mówią o wzroście wydatków na służbę zdrowia i likwidacji umów śmieciowych.
PAP: Coraz częściej mówi się, że wybory prezydenckie odbędą się 28 czerwca. W piątek Koalicja Obywatelska wymieniła kandydata na prezydenta na Rafała Trzaskowskiego, który od pierwszych dni jest bardzo aktywny. Pan planuje restart swojej kampanii?
Robert Biedroń: W środę robimy restart kampanii, ale nie dlatego, że pojawił się nowy kandydat, bo to dla nas nie ma znaczenia. Kampania, którą przygotowywaliśmy na czas przed pandemią po prostu nijak się ma do rzeczywistości, kiedy ludzie tracą pracę, kiedy są niepewni przyszłości, kiedy chcą wrócić do normalności. Od środy ruszamy z nową siłą, z nową kampanią, z nowym programem. Oczywiście będzie to prekampania, bo jak wiemy kampanii jeszcze prowadzić nie można, bo nie ma ogłoszonych wyborów, ale przygotowujemy się i ruszamy w Polskę.
To będzie kampania, które pokaże, że Polska to nie tylko Warszawa, że perspektywa Warszawy jest inna niż małych i średniej wielkości miast. To jest mój powrót do korzeni: do Krosna, do Słupska. Chciałbym być prezydentem, który będzie rzecznikiem takich miast.
PAP: Będą jakieś zmiany kadrowe w sztabie wyborczym?
R.B.: Będą zmiany. Ta fundamentalna zmiana dotyczy przewodnictwa w sztabie. Będziemy mieli współprzewodnictwo. Współszefową sztabu z Tomaszem Trelą będzie Agnieszka Dziemianowicz-Bąk – jedna z najbardziej popularnych posłanek Lewicy, aktywistka miejska, ekspertka, wrocławianka, która z ostatniego miejsca zrobiła w wyborach parlamentarnych świetny wynik. Chcemy pokazać też, że nie miejsce w sondażach czy miejsce na liście determinuje, kto zwycięża, tylko nasza energia, siła, pomysły, program, wartości, które mamy. Agnieszka będzie odpowiadała za nowe rozdanie, nowe pomysły, za ten nowy etap kampanii, który rozpoczynamy.
Trela i Dziemianowicz-Bąk to będzie świeży, nowy, świetny tandem, połączenie młodości i doświadczenia, spojrzenia z perspektywy włodarza jednego z największych miast i aktywistki, która zakładała przedszkola na terenach wiejskich, połączenie różnych perspektyw.
PAP: W planach kampanii była konwencja wyborcza, która się nie odbyła z powodu epidemii koronawirusa. Planujecie jakieś wydarzenia w tym stylu?
R.B.: Oczywiście. Ja więdnę, kiedy nie spotykam się z ludźmi, a rosnę, kiedy jestem wśród nich i my mamy na to pomysły, będziemy robili fajne rzeczy. Ruszam w środę w trasę i będę jeździł po Polsce, będę się spotykał, będę organizował okrągły stół, do którego będę zapraszał mieszkańców – pierwszy już w czwartek na Śląsku z rodzinami górniczymi.
Wracam z wieloma elementami tego, czego brakowało, czyli z tą pozytywną energią i siłą. Będę chciał pokazać Polskę, której nie widać z Warszawy. Będziemy też prezentować hasło: „Polska to coś więcej”. Ważnym graczem będzie tu prezydent Aleksander Kwaśniewski, który będzie zaangażowany w kampanię, ale będziemy to odsłaniać po kolei.
PAP: W wyścigu wyborczym pojawił Rafał Trzaskowski, który już rzucił kilka haseł kojarzonych z lewicowymi tematami, jak zwiększenie nakładów na opiekę zdrowotną do 6 proc. PKB czy likwidację umów śmieciowych. Jak pan to postrzega?
R.B.: W tym trzeba być wiarygodnym. Jeżeli Platforma Obywatelska przez lata prywatyzowała szpitale, nie zwiększała nakładów na służbę zdrowia, Rafał Trzaskowski tego nie zrobił w Warszawie, to co się nagle stanie, że to się odmieni? To jest inna filozofia myślenia o państwie. My uważamy, że prywatyzacja usług publicznych, to nie jest dobry kierunek, a w myśleniu Rafała Trzaskowskiego to widać wyraźnie. Np. jeżeli chodzi o podejście do mediów publicznych – oni by wszystko prywatyzowali, jak prywatyzowali szpitale i połączenia autobusowe, tak teraz wiele osób zostałoby odciętych od informacji, odciętych od telewizji, radia, a 30 proc. Polaków nie ma dostępu do innej telewizji niż telewizja publiczna.
Sam Rafał Trzaskowski, a sprawdzałem to ostatnio, ma 400 umów śmieciowych u siebie w urzędzie miasta. Platforma nie zrobiła nic, żeby to zmienić, co więcej – pogłębiała tę katastrofę z wypychaniem ludzi na umowy śmieciowe. 2 mln ludzi pracuje na umowach śmieciowych – to jest rzeczywistość. Ta rzeczywistość nie spadła nam z kosmosu, ona była pokłosiem takiej polityki, pod którą przez lata podpisywała się Platforma Obywatelska.
PAP: Sondaże nie są dla pana zbyt optymistyczne….
R.B.: One są wywrócone do góry nogami. Jeszcze dwa tygodnie temu wszyscy mówili, że do II tury wejdzie Władysław Kosiniak-Kamysz, a dziś on jest z tyłu. Ostatnio spadł Szymon Hołownia, a już „witał się z gąską”. Teraz jest Trzaskowski. Ta kampania ma jeszcze 5-6 tygodni, więc tu jeszcze się wszystko wydarzy.PAP: A ma pan pomysł na przejęcie głosów, które przechodzą między Trzaskowski, Hołownią i Kosiniakiem-Kamyszem?
R.B.: Pokazując tę Polskę, w której jestem wiarygodny i autentyczny, a to jest Polska bardziej sprawiedliwa, w której ludzie mają dostęp do mieszkań, mają dostęp do dobrego szpitala publicznego, do dobrego powietrza – to zrobiłem w Słupsku jako prezydent i to są te rzeczy, w których jestem wiarygodnym. Pomagałem w powstaniu porodówki w Słupsku, której nie było tam przez 18 lat, to ja zrobiłem w Słupsku miasto, które ma najczystsze powietrze w Polsce. Można opowiadać, że się będzie to robiło, ale kiedy się wycina masowo drzewa w mieście, albo ma się tyle umów śmieciowych u siebie w urzędzie, to się jest niewiarygodnym.
PAP: Nie można porównywać Warszawy do Słupska, ale czy Rafał Trzaskowski ma się czym pochwalić po 1,5 roku prezydentury w stolicy?
R.B.: Myślę, że wiele osób jest zawiedzionych, bo myślało, że to będzie nowe rozdanie, że to będzie nowa energia, że te postępowe rzeczy, które obiecywał Rafał Trzaskowski będą zrealizowane. Skończyło się tylko na deklaracjach jak np. z kartą LGBT+, która została podpisana, a jak przyszło co do czego, to nie została wdrożona. To jest chyba najbardziej rozczarowujące, bo tam jest pełno deklaracji, które nie są realizowane i boję się, że to będzie w tej kampanii, że wszystko zostanie obiecane, a nic nie zostanie zrealizowane.
Rozmawiał Grzegorz Bruszewski (PAP)