Niedawno opisywaliśmy sytuację jak pewien mężczyzna dokarmiał dziki chlebem na ul. Dworcowej. Przyzwyczajanie dzików do łatwego zdobywania pożywienia może nieść negatywne konsekwencje dla mieszkańców Olsztyna.
Również na TKO można było przeczytać relację sklepikarza z Jarot, któremu dziki wyjadają dostawy słodkich bułek. Tym razem przyszedł czas na pizzę.
Przekonał się o tym młody chłopak, który pracuje jako dostawca pizzy. Wczoraj na ul. Boenigka realizując rutynowe zlecenie miał nie lada przygodę. Tak nam opisał swoje doświadczenie: – Jestem dostawcą pizzy i czekałem, aż klientka otworzy mi drzwi do klatki. One sobie niegroźnie chodziły i poczuły, że mam pizze w torbie. Chyba domofon coś jej szwankował i nie otwierały się drzwi. Najpierw mały dzik doskoczył do mnie i zaczął kwiczeć podniecony, potem reszta to zobaczyła i rzuciły się już całą watahą w moim kierunku. W ostatniej chwili pani zeszła i otworzyła drzwi jak były już przy mnie.
Mężczyzna zrealizował zamówienie, ale dziki były tak podniecone zapachem pizzy, że przez chwile czatowały jeszcze pod klatką i dostawca nie mógł wrócić do auta.
Masz newsa? Wyślij nam zdjęcia i filmiki na m.me/twojkurierolsztyn
Jak widać dziki są wiecznie nienajedzone.
Przeczytaj także:
Mężczyzna dokarmiał dziki na ul. Dworcowej. Te się na niego rzuciły
Dramat sklepikarza na Jarotach. Dziki wyjadają mu słodkie bułki i poranne pieczywo