Choć dziś trudno to sobie wyobrazić, dawni mieszkańcy Warmii i Mazur obchodzili święta Bożego Narodzenia w sposób zupełnie inny niż współcześnie. Zwyczaje tych dwóch krain, położonych obok siebie, ale wychowanych w odmiennych tradycjach religijnych, tworzyły barwny i pełen symboli świat, który jeszcze do połowy XX wieku żył w warmińskich i mazurskich wsiach.
Adwent i przygotowania do świąt w warmińsko-mazurskiej tradycji ludowej
Dawne święta trwały znacznie dłużej niż dziś — od pierwszej niedzieli adwentu aż do Święta Trzech Króli. W całym regionie już wtedy zaczynał się okres wyczekiwania. W pierwszą adwentową niedzielę gospodynie wieszały pod sufitem wieniec z jedliny, ozdobiony czerwonymi wstążkami i świeczką. Co tydzień dodawano kolejną, aż do Wigilii.
Na Mazurach adwent miał bardziej widowiskowy charakter. Po wsiach chodzili przebierańcy — Szymony, Klony, Napierki — a obok nich chłopcy z gwiazdą, kozą, bocianem czy „babą” z koszem na datki. Te obrzędowe pochody nosiły ślady dawnych, przedchrześcijańskich wierzeń.
Kulminacją adwentu była jutrznia na Gody, odprawiana przed wschodem słońca w Wigilię. Dzieci śpiewały pieśni z kancjonału, a mieszkańcy odgrywali scenki związane z narodzeniem Jezusa. To właśnie ten zwyczaj przez lata wzmacniał polską kulturę na Mazurach.
Wigilijny wieczór bez postu i z obfitym stołem na Warmii i Mazurach
Dawna Wigilia na Warmii i Mazurach różniła się od dzisiejszej w sposób fundamentalny: nie obowiązywał post. Na stołach pojawiały się mięsa, gęsina, domowe kiełbasy, pieczenie, chleb razowy oraz liczne potrawy z kaszy i ryb z lokalnych jezior.
Do 1945 roku nie znano tu zwyczaju łamania się opłatkiem. Porcja potraw nie musiała być symboliczna — wręcz przeciwnie, domownicy mieli najeść się do syta, wierząc, że zapewni to dostatek w kolejnym roku. W wielu wsiach Wigilię rozpoczynano o stałej porze, zwykle około godziny siedemnastej.
Snopek słomy zamiast choinki i pierwsze prezenty dla dzieci
Choinka pojawiła się w regionie dopiero około 1910 roku. Wcześniej w kącie izby ustawiano snopek słomy lub siana, symbolizujący płodność i dobrobyt. Gdy zwyczaj dekorowania drzewa się przyjął, wieszano na nim jabłka, ciastka i orzechy, a pod nim ustawiano talerze pełne łakoci i drobnych prezentów.
Dzieci na Mazurach odwiedzał Nikolus lub Pikolus, natomiast na Warmii wędrował orszak sług z szemlem — siwym koniem z drewnianą głową. W towarzystwie kozy, niedźwiedzia i baby z koszem rozdawano prezenty, często sprawdzając przy okazji, czy najmłodsi znają modlitwy.
Warmińska pasterka i mazurska jutrznia — dwie formy tej samej uroczystości
Pasterka na Warmii odbywała się o północy jedynie w miastach. Wiejskie parafie gromadziły wiernych dopiero o piątej rano. Mazurzy natomiast pielęgnowali własny zwyczaj — jutrznia na Gody pełniła rolę ich świątecznego nabożeństwa, często bardziej rozbudowanego niż klasyczna pasterka.
Dla mieszkańców obu krain była to jedna z najważniejszych chwil całych świąt — pełna śpiewu, wspólnoty i światła bijącego z kościołów ozdobionych żywymi drzewkami.
Dawne warmińskie obrzędy: groch, święcenia i magiczne figurki na Nowy Rok
Jedną z najważniejszych potraw Bożego Narodzenia była Weihnachtsarfte — biały groch z boczkiem lub kiełbasą. Wierzono, że to danie przynosiło błogosławieństwo i chroniło przed chorobami. Grochem częstowano również bydło. Popularne było wbijanie kawałka boczku z potrawy w belkę stropową, aby chronił dom; smarowanie nim zwierząt roboczych, by były zdrowe; a także karmienie drobiu grochem „na pomyślność”.
Mazurskie kolędowanie, maszkary i żywe tradycje ludowe
Mazury słynęły z niezwykle barwnych i głośnych zwyczajów świątecznych. Po wsiach wędrowali chłopcy z gwiazdą, maszkary — Napierki, Klon, Szymonki — oraz kolędnicy przebrani za kozę, bociana, diabła czy dziada. Odwiedzali domy, śpiewali, żartowali, straszyli i zbierali datki w postaci ciasta lub pieniędzy.
Ta ludowa, pełna ruchu i humoru tradycja była jednym z najbardziej charakterystycznych elementów mazurskiego Bożego Narodzenia — zupełnie odmiennym od bardziej religijnego, rytualnego świętowania na Warmii.
Dwunastki, wróżby i świąteczne zakazy na przełomie roku
Dni między Bożym Narodzeniem a świętem Trzech Króli nazywano dwunastkami. W tym czasie obowiązywały liczne zakazy pracy, a wieczory przeznaczano na odwiedziny i zabawy. Wierzono, że każdy z dwunastu dni zapowiada pogodę kolejnych miesięcy.
źródło: ostpreussenportal.pl
