Dwóch youtuberów – Maks Płuciennik i jego towarzysz – postanowiło pokonać trasę z Warszawy do Olsztyna na pojazdach elektrycznych. Ich podróż wywołała sporo kontrowersji. W nagraniu widać, jak poruszają się po chodnikach, plaży miejskiej i olsztyńskich lasach, a finałem całej przygody jest awantura na dworcu.
Youtuberzy na elektrykach szaleją po Olsztynie
W filmie opublikowanym przez Maksa Płuciennika na YouTube widać, jak influencer i jego kompan ruszają z Warszawy w stronę Olsztyna na elektrycznych pojazdach przypominających motorowery. Już pierwsze ujęcia pokazują dynamiczną jazdę po drogach publicznych, chodnikach i ścieżkach rowerowych – często bez zachowania zasad bezpieczeństwa.
Pojazdy osiągają prędkości znacznie wyższe niż typowy rower elektryczny. W kilku momentach widać także jazdę na jednym kole oraz manewry między samochodami.
Youtuberzy zabrali rower mieszkanki i popisywali się na ulicy
W pewnym momencie filmu widać, jak bohaterowie zabierają rower stojący przy drodze. Jak wynika z nagrania, był to chwilowy „żart” – youtuberzy przejęli jednoślad tylko na moment, by wykonać kilka manewrów. Na wideo widać, jak testują sprzęt mieszkanki, wykonując gwałtowne skręty i jazdę na jednym kole.
Łapią się nawzajem za plecak, by zwiększyć prędkość, a jeden z nich zachęca: „Dawaj do 60–70!”
Spotkanie z fanami w Olsztynie przerodziło się w uliczny rajd
Po dotarciu do Olsztyna Płuciennik spontaniczne spotkał się z fanami w pobliżu sklepu Decathlon na olsztyńskich Jarotach. Na miejscu pojawiła się grupa dzieci i nastolatków, również na elektrycznych hulajnogach i motorowerach.
Uczestnicy wspólnie jeździli po chodnikach i ulicach, wykonując różnorodne manewry. W materiale wideo widać, jak kolumna pojazdów elektrycznych przejeżdża z dużą prędkością przez miasto, mijając pieszych i samochody.
W pewnym momencie na filmie zarejestrowano, jak główny bohater jeździ po ulicy bez kasku jako pasażer na skuterze.
Afera na dworcu w Olsztynie. Nie wpuścili ich z elektrykami do pociągu
Pod koniec filmu bohaterowie próbują dostać się do pociągu w Olsztynie wraz ze swoimi pojazdami. Po kilku godzinach jazdy youtuberzy ruszyli w stronę dworca, gdzie mieli pociąg powrotny o 17:30. Jak sami przyznali, byli po drugiej stronie miasta i do odjazdu zostało zaledwie 20 minut.
Po dotarciu na miejsce spotkali się jednak z odmową wejścia do pociągu. Pracownicy ochrony i konduktorka stwierdzili, że ich pojazdy „nie są rowerami”, lecz przypominają motocykle, a przewóz sprzętów z dużymi akumulatorami jest zabroniony.
„Ja pier… Ja po prostu nie wiem już jak to skomentować” – mówi Płuciennik w filmie. „Jest taka niemoc we mnie” – dodaje jego towarzysz.
W efekcie bohaterowie zostają w Olsztynie, tracą bilety i przyznają, że „ten trip przejdzie do historii”.
Policja przypomina przepisy o pojazdach elektrycznych
Policja po raz kolejny przypomina, że nie każdy pojazd z silnikiem elektrycznym może być traktowany jako rower. Zgodnie z przepisami rower elektryczny może posiadać silnik o mocy do 250 W, który wspomaga jazdę jedynie podczas pedałowania i wyłącza się po osiągnięciu prędkości 25 km/h.
Jeśli pojazd posiada manetkę gazu, niezależny napęd i osiąga wyższe prędkości – jest klasyfikowany jako motorower, co oznacza obowiązek rejestracji i posiadania uprawnień.
Kolejne przypadki niebezpiecznej jazdy po ulicach Olsztyna
W ostatnich tygodniach policja z regionu coraz częściej informuje o niebezpiecznych zachowaniach młodych kierowców elektryków. Funkcjonariusze zatrzymali już nastolatka w gminie Barczewo i nastolatkę na alei Warszawskiej w Olsztynie – oboje poruszali się motorowerami elektrycznymi bez wymaganych uprawnień.
Kilka dni później w sieci pojawiło się nagranie przedstawiające grupę młodzieży jadącą ulicą Grunwaldzką w Olsztynie. Kierujący zachowywali się lekkomyślnie – wyprzedzali na przejściu dla pieszych, a nawet po polach wyłączonych z ruchu.

