To tragedia, która wstrząsnęła całą Polską. Tydzień temu, 15 sierpnia, na drodze między Bisztynkiem a Wozławkami (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do dramatycznego wypadku. W zderzeniu spowodowanym przez pijanego kierowcę zginął 37-letni żołnierz i strażak ochotnik Zbigniew M. oraz jego 2-letni synek Hubert. W piątek, 22 sierpnia, odbył się pogrzeb ojca i dziecka. Spoczęli razem – w jednej trumnie.
Tragiczny wypadek pod Bisztynkiem
Do tragedii doszło zaledwie kilometr od domu rodziny. Skoda, którą podróżował Zbigniew M. ze swoim synkiem i ciężarną partnerką, została staranowana przez samochód kierowany przez Alana G. Siła uderzenia była tak ogromna, że tył auta został całkowicie zgnieciony.
Sprawca wypadku oddalił się pieszo do swojego domu, gdzie został zatrzymany przez policję. Badania wykazały, że miał około 1,5 promila alkoholu we krwi. Twierdził, że pił dopiero po wypadku, aby „rozładować stres”. Prokuratura zapowiedziała przeprowadzenie badań retrospektywnych, które mają potwierdzić lub obalić te wyjaśnienia. Alan G. został tymczasowo aresztowany. Za spowodowanie katastrofy grozi mu nawet 20 lat więzienia.
W wypadku ranna została również partnerka Zbigniewa, będąca w zaawansowanej ciąży. Kobieta w stanie ciężkim trafiła do szpitala. Lekarzom udało się uratować jej życie oraz życie dziecka, które nosi pod sercem.
Wzruszające pożegnanie ojca i syna
Pogrzeb Zbigniewa i jego synka odbył się w Kościele pw. Świętego Macieja Apostoła i Najdroższej Krwi Pana Jezusa w Bisztynku. Uroczystość zgromadziła tłumy – rodzinę, przyjaciół, sąsiadów, a także wielu mieszkańców, którzy przyszli oddać ostatni hołd. Widok otwartej trumny, w której spoczywały ciała ojca i dziecka, wywołał ogromne poruszenie.
— Zbigniew i Hubert odeszli od nas przedwcześnie. Cicho, bez słów pożegnania. Tak jakby nie chcieli nas smucić. Nie pytamy cię Boże, dlaczego ich zabrałeś, lecz dziękujemy za to, że nam ich dałeś. Jako ludzie wierzący w zmartwychwstanie Chrystusa jesteśmy przepełnieni nadzieją, że po drugiej stronie życia ponownie się spotkamy — mówił proboszcz w czasie kazania.
Ceremoniał wojskowy i salwa honorowa
Po mszy trumna została odprowadzona na miejscowy cmentarz. Pogrzeb miał charakter wojskowy – obecna była kilkudziesięcioosobowa delegacja żołnierzy, a na zakończenie oddano salwę honorową.
Na uroczystości nie mogła być obecna partnerka Zbigniewa i mama małego Huberta. Wciąż przebywa w szpitalu, gdzie dochodzi do siebie po dramatycznych wydarzeniach.
