Podobno dziewczyny lubią brąz. Olsztynianki nie są wyjątkiem i jak tylko słoneczko zacznie mocniej grzać zbierają kocyk, okulary i idą leżakować. Gdzie się opala piękniejsza część naszego społeczeństwa?
Szczęśliwe posiadaczki ogródków działkowych nie mają problemu. Leżaki rozkładają na swojej małej posesji, odgrodzonej od wścibskich sąsiadów owocowymi drzewkami. I tak mogą całymi dniami, mniej lub bardziej roznegliżowane korzystać z promieni słonecznych. Trudniej mają mieszkanki bloków, które działek nie posiadają. Do dyspozycji pozostaje im najczęściej niewielki balkon. Ale i tu radzą sobie doskonale. Zakrywając lekko ciało parasolem, kolorową gazetą albo książką.
Co jednak, gdy olsztynianka jeszcze nie dorobiła się swojego małego M4? Pozostaje jej plener. Jako, że nasz region bogaty jest w miejsca do wypoczynku, problemu większego nie ma. Bierze więc dziewczyna koc, olejek do opalania i koniecznie – koleżankę – i idą kusić mężczyzn nad jeziora, rzeczki, na plażę i do parków.
Problem pojawia się gdy kobieta jest nieśmiała, a swoje wdzięki chce ukryć przed innymi ludźmi. Na domiar złego nie ma ani działki, ani balkonu? Pozostaje jej otworzyć okno, wyciągnąć pierś i liczyć, że słońce dosięgnie i ją. Najbardziej odważne olsztynianki wychodzą na dachy, oczywiście żeby być jak najbliżej słońca. Bo czego się nie robi, aby wyglądać jak latynoska piękność.