Każdego roku pojawiają się nagle i atakują z pełną siłą. Ciche, powolne, ale bezlitosne. Pustoszą grządki na działkach w województwie warmińsko-mazurskim, zostawiając po sobie krajobraz jak po przejściu plagi.
Czarne, brązowe, cętkowane – wszystkie równie groźne
Pomrów wielki, bo to o nim mowa, znany jest z ogromnego apetytu. Żywi się niemal wszystkim, co zielone. Pomidory, ogórki, sałata, a nawet ozdobne kwiaty znikają z grządek w zastraszającym tempie. Działkowcy mówią, że nie nadążają z dosadzaniem nowych roślin – ślimaki niszczą je w ciągu jednej nocy.
Tradycyjne środki chemiczne po opadach tracą skuteczność, a naturalne metody zawodzą. Nawet ptaki drapieżne omijają je szerokim łukiem. Niektórzy próbują ratować uprawy solą, ale to grozi zakwaszeniem gleby. Walka trwa, a przeciwnik zdaje się być nie do pokonania.
Pomrów wielki – inwazyjny gatunek nie do powstrzymania
Pomrów może dożyć nawet czterech lat. To oznacza, że pojedyncze osobniki potrafią nawiedzać te same ogródki przez kilka sezonów. Z każdym kolejnym rokiem populacja się powiększa, bo brakuje naturalnych wrogów. Straty są coraz większe, a plony z roku na rok coraz skromniejsze.
Pomrów wielki (Arion vulgaris), zwany też ślimakiem hiszpańskim, to jeden z najbardziej inwazyjnych gatunków w Europie. Pochodzi z Półwyspu Iberyjskiego, ale od kilku lat błyskawicznie rozprzestrzenia się w Polsce. Osiąga długość nawet 15 cm, ma czerwonobrązowy lub czarny kolor i porusza się szybko jak na ślimaka. Żywi się niemal wszystkim – warzywami, roślinami ozdobnymi, a nawet padliną. Składa setki jaj, a jego populacja potrafi gwałtownie wzrosnąć po ciepłej i wilgotnej wiośnie. Brakuje mu naturalnych wrogów, co czyni go niezwykle trudnym do zwalczenia.
Nietypowy sprzymierzeniec w walce ze ślimakami?
Na forach ogrodniczych krąży pomysł, który niektórym wydaje się ostatnią deską ratunku – kaczki biegusy indyjskie. Te ptaki, jak mówią działkowcy, potrafią znaleźć ślimaka nawet w zakamarkach ogrodzenia. Dziobią ziemię z taką siłą i precyzją, że nie zostawiają szkodnikom szans. Jedno jest pewne – tegoroczna walka o grządki dopiero się zaczyna.
