W samym sercu Olsztyna tuż pod czujnym okiem miejskiego monitoringu doszło do skandalicznego incydentu. W sobotni wieczór (1 lutego) operator kamer Straży Miejskiej zauważył szokującą scenę. Natychmiast skierował tam patrol.
Na oczach kamer
Było około godziny 21:40, gdy dyżurny straży miejskiej monitorujący obraz z kamer dostrzegł agresywnego mężczyznę, który bez skrupułów zadawał ciosy drugiej osobie na ulicy Kołłątaja. Wszystko działo się na środku chodnika, w miejscu, gdzie o bezpieczeństwo mieszkańców dba miejski monitoring.
Strażnicy nie zwlekali ani chwili. Operator natychmiast skierował na miejsce patrol interwencyjny, który błyskawicznie dotarł na miejsce i ujął agresora na gorącym uczynku. Jak się okazało, sprawca znajdował się pod wpływem alkoholu.
* wideo
Dalsze konsekwencje dla sprawcy
Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony do izby wytrzeźwień, gdzie miał dojść do siebie przed dalszymi czynnościami prowadzonymi przez policję. Tymczasem poszkodowanemu natychmiast udzielono pomocy – na miejsce wezwano zespół ratownictwa medycznego, który zajął się jego obrażeniami.
Czy monitoring powstrzyma kolejne ataki?
Nagrania z kamer miejskich wielokrotnie pozwalały na szybkie reagowanie na akty przemocy i wandalizmu, jednak pytanie pozostaje – czy same kamery są wystarczającym środkiem prewencyjnym? Incydent na olsztyńskiej starówce pokazuje, że niektórzy wciąż czują się bezkarni, nawet gdy ich zachowanie jest rejestrowane.
źródło: Straż Miejska Olsztyn
Powiedziałbym, żeby dać więcej patroli, ale wiadomo, że w policji jest coraz gorzej i nikt nie chce tam pracować.