Pan Przemysław z Olsztyna znalazł się w dramatycznej sytuacji zdrowotnej, która mogła skończyć się tragicznie. Z silnym bólem w klatce piersiowej i krwiopluciem, które mogły wskazywać na zator płucny, mężczyzna szukał pomocy medycznej. Niestety, dwóch pierwszych lekarzy nie rozpoznało właściwie jego przypadku i odesłało pacjenta do domu, co mogło skończyć się tragedią.
Pierwsze podejrzenia, pierwsze błędy
Pan Przemysław po wyprawie na kajaki zaczął odczuwać silny ból pod żebrami. Po jakimś czasie pojawił się kaszel z krwią. Mężczyzna wezwał karetkę, a ta przewiozła go do jednego ze szpitali w Olsztynie. Jak twierdzi pacjent, mimo alarmujących objawów lekarz zdiagnozował ból nadbrzusza i uznał, że nie ma potrzeby hospitalizacji. „Dostałem silny lek przeciwbólowy, ale po kilku godzinach wszystko wróciło.” – mówi w rozmowie z „Faktem” pacjent. Sytuacja nie poprawiła się, a mężczyzna dalej cierpiał z powodu silnych duszności i bólu.
Kolejne szpitale, brak pomocy
Zniecierpliwiony brakiem poprawy, Pan Przemysław udał się do kolejnej placówki. Tam badania krwi miały wskazywać na zator w organizmie. „Zrobiłem prześwietlenie płuc, które nic nie wykazało.” — dodaje pacjent. Lekarz miał zalecić dalsze, pilne konsultacje chirurgiczne, ale nie zdecydował o przyjęciu mężczyzny na oddział.
Diagnoza w ostatniej chwili
Dopiero w trzecim szpitalu udało się postawić właściwą diagnozę. „Wybłagałem badanie tomografem. Wykazało zator na jednym płucu i zawał w innym odcinku.” – mówi Pan Przemysław. Lekarze natychmiast podjęli działania, aby uratować jego życie, a mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie wcześniej odmówiono mu przyjęcia. Spędził tam tydzień, poddawany leczeniu.
Batalia prawna
Adwokat Pana Przemysława złożył zawiadomienie w prokuraturze na lekarzy z dwóch pierwszych szpitali, twierdząc, że narazili jego klienta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Zator płuc, jeśli nie jest właściwie leczony, może doprowadzić do śmierci w ciągu kilku godzin.
źródło: Fakt