3.4 C
Olsztyn
czwartek, 26 grudnia, 2024
reklama

Nielegalne obroty dziczyzną na Mazurach? Skandal z udziałem myśliwych

PiszNielegalne obroty dziczyzną na Mazurach? Skandal z udziałem myśliwych

W powiecie piskim na Mazurach miał miejsce niepokojący incydent. Martwa tusza jelenia, która zginęła w wypadku drogowym, zamiast być zutylizowana, trafiła nielegalnie do obrotu jako zdrowa dziczyzna. Przypadek ten nie tylko narusza prawnie ustalone procedury postępowania z padłymi zwierzętami, ale także stawia pod znakiem zapytania bezpieczeństwo żywnościowe.

Prawne aspekty postępowania z padliną

Zgodnie z polskim prawem, zwierzęta dzikie zabite w wypadkach drogowych uznawane są za padlinę i powinny być natychmiast poddane utylizacji. Procedury te służą ochronie zdrowia publicznego, zapobiegając możliwości wprowadzenia do łańcucha pokarmowego mięsa, które może stanowić zagrożenie dla konsumentów. W tej konkretnej sytuacji, zasady te zostały całkowicie zignorowane.

Nielegalne działania myśliwych

Zdarzenie rozpoczęło się od tragicznego wypadku, w którym samochód potrącił byka jelenia. Zgodnie z przepisami, zwierzę zabite w takich okolicznościach powinno zostać utylizowane. Zamiast tego, na miejsce przyjechali myśliwi z lokalnego koła łowieckiego, w tym były łowczy i były prezes koła – postaci znane w lokalnym środowisku myśliwskim. Zamiast przestrzegać obowiązujących przepisów, myśliwi podjęli decyzję o wypatroszeniu ciała jelenia na miejscu zdarzenia. Następnie, tuszę przekazali do skupu dziczyzny w Piszu, podając ją jako legalnie odstrzeloną zwierzynę.

Reakcja władz i umorzenie śledztwa

Mimo że incydent został zgłoszony policji, śledztwo w tej sprawie zostało umorzone z powodu „małej szkodliwości czynu”. Decyzja ta budzi kontrowersje, zwłaszcza w kontekście rygorystycznych przepisów dotyczących bezpieczeństwa żywności. Nadleśnictwo Pisz, będące właścicielem padłego zwierzęcia, zrezygnowało z wszelkich roszczeń.

Zdrowie publiczne w obliczu nielegalnych praktyk

Ten skandal na Mazurach uwypukla problem nielegalnych praktyk w branży dziczyzny i podważa zaufanie konsumentów do pochodzenia i jakości produktów mięsnych. Jednostki sanitarno-epidemiologiczne i weterynaryjne podkreślają, że w takich przypadkach nie powinno dochodzić do żadnego rodzaju obrotu mięsem, a ochrona zdrowia publicznego powinna być priorytetem.

Skandal ten jest przestrogą dla konsumentów i władz, by z większą uwagą monitorować źródła pochodzenia mięsa i przestrzegać przepisów bezpieczeństwa żywnościowego.

źródło: Gazeta Wyborcza

Zapisz się do naszego newslettera

Wysyłamy tylko najważniejsze wiadomości

4 KOMENTARZY

4 komentarzy
Najlepsze
Najnowsze Najstarsze
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Kiewrownik szatni
26 stycznia 2024 09:46

Za to chore świnie i drób każdemu smakuje w parówkach od wielkich koncernów, do tego ponownie wykorzystane z domieszką chemii i leków.

nhn
26 stycznia 2024 10:51

Większość myśliwych to Janusze z problemem alkoholowym.

Polecane