Z posłanką Prawa i Sprawiedliwości Iwoną Arent rozmawiamy o Dumie Warmii. O tym, jakie perspektywy otwierają się przed Klubem, o rządowym wsparciu na budowę nowego stadionu Stomilu Olsztyn oraz o piłkarskich zainteresowaniach parlamentarzystki z Olsztyna.
— Pani Poseł zna się na piłce nożnej?
— Pewnie! I to nie tylko od tej kibicowskiej strony, ale też od strony kopania piłki na boisku. Jestem w naszej poselskiej reprezentacji. I potrafię grać zarówno w obronie jak i w ataku. A że dbam o formę, to potrafię być bardzo wybiegana na boisku.
Poza tym od zawsze jestem wiernym kibicem biało-niebieskich. Stomil Olsztyn, to mój klub. Wychowałam się w Olsztynie, gdzie na naszej dzielnicy raczej nikt nie kibicował nikomu innemu albo przynajmniej się do tego nie przyznawał. Ja jestem lojalna wobec Dumy Warmii.
— Obserwuje Pani postępy swojej ukochanej drużyny?
— Jeśli tylko mam taką możlwiość. Nie zawsze mam czas, żeby poczuć tę wspaniałą atmosferę i wspólnotę na stadionie, ale staram się śledzić, jaką pozycję mają nasi piłkarze. W Stomilu są też Stomilanki i ich sukcesy są tak samo warte uwagi. Z wielką radością widziałam w relacjach z ostatniego meczu prawdziwe tłumy na naszym stadionie. Oczywiście życzyłabym sobie zwycięstwa naszych, a nie remisu.
Baraże mogłyby być dla Stomilu dużo łaskawsze, jednak biorąc pod uwagę zarówno finansowe niedobory klubu, jak i fatalny stan infrastruktury, która dysponujemy w Olsztynie, to naprawdę nasi robią co w ich mocy.
— W kampanii wyborczej już wcześniej pojawiły się zapowiedzi, że będą pieniądze na nowy stadion w Olsztynie. Teraz jest informacjach o 30 mln złotych z Programu Inwestycji Strategicznych. To dużo, czy mało?
— Może wróćmy do tego, że miasto niewiele zrobiło na rzecz klubu. Miejskie wsparcie dla biało-niebieskich jest symboliczne. Nie będę komentowała sprawy struktury właścicielskiej klubu i tego całego zamieszania, które powstało w pewnym momencie. W naszym środowisku bardzo się tym emocjonowaliśmy i nie ukrywam, że kolejne fatalne informacje przyjmowałam z wielkim smutkiem.
Teraz jednym ze strategicznych sponsorów Stomilu został Orlen. To stało się w sumie niedawno i jest momentem zwrotnym. Głęboko w to wierze i robię ze swojej strony wszystko, żeby wesprzeć ten trend. Tym bardziej że solidne fundusze, według mojej wiedzy, pójdą na Akademię, na najmłodsze talenty, które są przyszłością klubu.
Teraz mamy 30 mln złotych z Rządowego Programu Inwestycji Strategicznych. To jest solidny konkret. Na tym można opierać poważne plany. Wrócę jeszcze do niedzielnego meczu. Na stadionie w naszych sektorach był komplet, a stan trybun jest opłakany. Teraz wiadomo, że to się poprawi.
— To może mały sprawdzian wiedzy na temat Stomilu Olsztyn? W której lidze jest klub?
— W drugiej. Czeka nas dużo pracy przed powrotem do pierwszej, ale wszystko możliwe za kilka sezonów. Może wcześniej. Teraz jesteśmy po 12 spotkaniu 2 kolejki. No i muszę przyznać, że nie jestem pewna miejsca Dumy Warmii w tabeli. Pamiętam jednak, że kolejny mecz jest w dniu wyborów 15 października, a nasi grają we Wronkach z rezerwą Lechii Poznań.
— Pani poseł, a o czym blisko rok temu rozmawiała Pani, będąc, razem z delegacją Stomilu Olsztyn w Ministerstwie Sportu i Turystyki?
— To był jeden z tych momentów, które teraz owocują dobrymi informacjami dla klubu. Może nie zawsze trzeba wszystkim się chwalić, bo kto ma wiedzieć, ten wie. Jednak odpowiadając na pytanie, to w tym gronie rozmawialiśmy między innymi właśnie o stanie infrastruktury sportowej w Olsztynie, samym stadionie, na którym olsztyński drugoligowiec rozgrywa swoje mecze oraz szerzej, o problemach lokalnych klubów i sportowców.
Jednak Duma Warmii i jej kłopoty nie były jedynym tematem tamtego spotkania. Problemy dotyczą nie tylko naszego klubu, ale i innych dyscyplin. Nie jest tajemnicą, że nasz obiekt najlepsze lata ma już dawno za sobą. Z kolei siatkarze grają w Iławie, szczypiorniści w Biskupcu, a koszykarki w Jezioranach. To bardzo trudna sytuacja, generująca dodatkowe koszty i uciążliwości dla mieszkańców Olsztyna, którzy nie zawsze mogą wspierać swoje ukochane drużyny na żywo. Takich spotkań w różnych konfiguracjach było przez ten czas więcej. Teraz, zaledwie po roku, widać, jak wiele się zmienia w tych sprawach.
— Wcześniej wspomniała Pani o swojej grze w drużynie sejmowej. To jedyny sport, którym aktywnie Pani się zajmuje?
— Może nie wypada tego mówić, ale mam już swoje lata, choć czuję się oczywiście bardzo młodo. Jednak nie każda aktywność i nie każda intensywność tej aktywności jest w moim zasięgu. Bardzo lubię długie spacery. Czasem pobiegam. Sporty wodne są mi bliskie. Jednak nie jestem w żadnej dziedzinie wyczynowcem. Staram się prowadzić zdrowy tryb życia, a aktywność fizyczna jest tego nieodłącznym elementem.
ŻAŁOSNE, jeszcze jak cyrk przyjedzie to na trampolinie poskacze. Co tam w „katolickiej” rodzinie słychać. Syn dalej znęca się nad kobietami?
Ta Arentowa na siłę łapie się do wielu tematów, aby tylko zaistnieć i lansować się. Taka teraz przed wyborami aktywna. A jak temat z Synkiem ??